w

Pijany kierowca siał zagrożenie na DK1. Policja dotarła po 30 minutach (wideo)

Pijany kierowca interwencja obywatelska
Pijany kierowca siał zagrożenie na DK1. Policja dotarła po 30 minutach (wideo)

To zdarzenie jest kolejnym dowodem na to, że na polskich drogach wciąż jest duża liczba pijanych kierowców. Poza tym, Centrum Powiadamiania Ratunkowego działa bardzo opornie.

Kierowca poruszający się samochodem dostawczym dostrzegł innego uczestnika ruchu, który jechał bardzo niebezpiecznie. Początkowo uznał, że mogło dojść do nieuwagi. Gdy nietypowe manewry zaczęły się powtarzać, postanowił zainterweniować.

Jak podał lokalny portal, do pierwszego zgłoszenia doszło o godzinie 20:15 w okolicach Lędzin. Operator przyjął zgłoszenie. Po kilku minutach, jazda użytkownika srebrnego Golfa była jeszcze bardziej nieprzewidywalna, dlatego nagrywający ponowił interwencję i znów zadzwonił pod numer alarmowy, by poinformować operatora.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że cały czas starał się jechać za kierowcą, który nie panował nad swoim samochodem i nie potrafił utrzymać właściwego toru jazdy. Policji wciąż nie było w pobliżu.

>Zatrzymanie obywatelskie pijanego kierowcy. Wiózł 7-letniego syna (wideo)

Po 17 minutach od pierwszej interwencji, doszło do czwartego ponaglenia Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Kierowca podał aktualne miejsce i starał się utrzymywać za podejrzanym. O godzinie 20:36, podejrzany zjechał w boczną ulicę i się zatrzymał. Policja dotarła na miejsce siedem minut później. To oznacza, że cały proces, mimo podawania dokładnej lokalizacji, trwał blisko pół godziny.

Jakim cudem? To nie była wieś oddalona 50 kilometrów od najbliższego posterunku. Okazało się, że policjanci otrzymali zgłoszenie o 20:33. Dotarcie na miejsce zajęło im zatem 10 minut. Co więc działo się przez pierwsze 20 minut? Tego nie wie nikt, ale już teraz wydaje się oczywiste, że nic pożytecznego.

Centrum Powiadamiania Ratunkowego powinno działać błyskawicznie. Gdyby nagrywający nie poinformował czterokrotnie o dokładnej lokalizacji podejrzanego, to mogłoby skończyć się zgubieniem podejrzanego kierowcy. Patrol nie byłby przecież w stanie prześwietlić każdej ulicy, a tym bardziej złapać mężczyznę na gorącym uczynku.

>Pijany kierowca w BMW na obwodnicy Wrocławia. Interwencja obywatelska przyniosła skutek (wideo)

Pamiętajmy również o tym, że po drodze mogło dojść do wielu niepożądanych zdarzeń – na przykład potrąceń czy kolizji. Reakcja służb powinna być błyskawiczna i przede wszystkim skuteczna.

W tym przypadku skuteczny był przede wszystkim świadek, który obywatelsko zainterweniował. I za to należą mu się niskie ukłony. Z kolei proces informacyjny i działanie CPR powinny być zweryfikowane i poprawione, by nie było takich kłopotów z wydajnością.

To absurd, że nagrywający jechał za pijanym kierowcą przez 30 kilometrów od zgłoszenia. Pewnie dystans byłby jeszcze dłuższy, gdyby ten drugi nie zatrzymał się w bocznej ulicy.

A co z głównym bohaterem tej historii? Okazało się, że to 32-latek, który miał w 2,7 promila alkoholu w organizmie. Aż dziwne, że w ogóle był w stanie zmieniać biegi i nie zasnął za kierownicą.

Źródło: Bielskie drogi

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fiat Panda 4x4 for sale

Fiat Panda 4×4 pierwszej generacji na sprzedaż. Idealny na zimę i nie tylko!

Uderzenie kołem w krawężnik

Najpierw jechał slalomem, później chciał wykonać brawurowy poślizg. „Felgę zostawił na krawężniku” (wideo)