Takie sytuacje są niebezpieczne i bardzo kosztowne – również dla potencjalnych poszkodowanych.
Pijana rowerzystka wjechała w auto przy Placu Szembeka w Warszawie. Niewiele brakowało i doszłoby do tragedii. Kierowca nie popełnił żadnego błędu, a mimo to będzie miał naprawdę duże problemy, by uniknąć strat finansowych.
Użytkowniczka jednośladu jechała zygzakiem, aż w końcu zmieniła tor jazdy na lewoskręt. Kierowca uznał, że może już obok niej przejechać, ale był w błędzie. Nieodpowiedzialna kobieta powtórzyła gwałtowny manewr i uderzyła w jadący samochód.
Pijana rowerzystka wjechała w auto – co było później?
Kobieta upadła na asfalt, ale użytkownik samochodu zdołał zahamować. Dzięki temu nie została przejechana. Gdyby nie aktywowana kamera, to wytłumaczenie całej sytuacji nie byłoby takie łatwe.
Nie trzeba było przeprowadzać kompleksowych badań, by zorientować się, że kobieta jest pod wpływem alkoholu. Pogotowie ratunkowe udzieliło jej pomocy. Okazało się, że ma tylko obdarte kolana i siniaka na jednej ręce. Miała więc mnóstwo szczęścia, biorąc pod uwagę okoliczności.
Jak można się domyślać, kobieta nie była ubezpieczona od takich przypadków. Kierowca musi coś zrobić z wgnieceniami maski i błotnika. Może złożyć pozew cywilny i zapłacić prawnikowi za prowadzenie sprawy. Problem w tym, że osoba, która zachowuje się w taki sposób, może być niewypłacalna i uniknąć odpowiedzialności finansowej.