Wojciech Krzemiński
Gdy ogłoszono debiut usportowionej wersji flagowego modelu, fani marki zacierali ręce. Po jej debiucie, entuzjazm był już nieco mniejszy. Teraz może spaść do zera. Skąd taki obrót sytuacji? Wszystko przez obraną strategię.
Peugeot Sport Engineered to swego rodzaju oddział, który miał być odpowiedzialny za najmocniejsze, najbardziej rasowe odmiany tego producenta. Dotychczas jedynym tego przykładem był model 508 PSE. Okazuje się, że takim pozostanie.
Potwierdziła to dyrektor generalna Peugeota, Linda Jackson. W wywiadzie z zagranicznymi mediami ujawniła, że nie będzie większej liczby propozycji z dopiskiem PSE. To oznacza, że wspomniany model jest pierwszym i ostatnim.
>Najfajniejszy Peugeot 309 na rynku. Jego moc potrafi zawstydzić
Szefowa wspomniała o skoncentrowaniu się na elektryfikacji. Wydaje się jednak, że powodem rezygnacji z całej serii usportowionych pojazdów może być po prostu niewielki popyt. Czy można było to przewidzieć lub temu zaradzić? Zdecydowanie tak.
Peugeot Sport Engineered – za krótka historia
Debiut sportowego modelu budził wyobraźnię wielu kierowców. Od lat brakowało takiego samochodu w gamie francuskiej marki. Niestety, 508 PSE, choć piękny, nie spełnił oczekiwania potencjalnych klientów.
Po pierwsze, kosztował mnóstwo pieniędzy. Ponad 300 tysięcy za stosunkowo małe auto klasy średniej było przesadą przy tak mocnej konkurencji. Hybrydowy napęd również nie pomagał. To wariant plug-in, czyli z dużym akumulatorem zwiększającym masę własną, a tym samym zmniejszającym użyteczność i ograniczającym właściwości jezdne – im cięższe auto, tym gorzej.
Niestety, Peugeot Sport Engineered nie mógł uniknąć elektryfikacji, co ma bezpośredni związek z normami w Unii Europejskiej. Gdyby udało się umiejscowić pod maską silnik 2.9 V6 z Alfa Romeo, to cena mogłaby okazać się korzystniejsza, a osiągi o niebo lepsze.
Niestety, Stellantis wybrało inną ścieżkę. Czy nastąpi kolejna zamiana kierunku? Podejrzewamy, że po jakimś czasie znów pojawi się pomysł wprowadzenia samochodu sportowego, ale wiele zależy od kierunku trendów rynkowych – tych naturalnych, a nie sztucznie tworzonych przez polityków, którzy nie ponoszą żadnych poważnych konsekwencji za swoje decyzje – a powinni.
