Ostatnie dni są dla meksykańskiego kierowcy kumulacją szczęścia. Po triumfie w Monako nadszedł czas na kolejne dobre wieści.
Serio Perez podpisał nowy kontrakt – oczywiście z Red Bullem, w którym skrupulatnie utrzymuje pozycję drugiego kierowcy. Nie jest łatwo być partnerem Verstappena, a przy tym być w łaskach władz uznanego teamu, dlatego Checo zasługuje na niskie ukłony.
Ze swoim dotychczasowym pracodawcą jest związany od początku zeszłego sezonu. Gdy stracił miejsce w szeregach „papy Strolla”, jego przyszłość była niepewna. Ostatecznie to Red Bull sięgnął po 32-latka łamiąc zasadę opierającą się na kontraktowaniu reprezentantów z wewnętrznej szkółki. Podobnie jak w przypadku Verstappena, to była dobra decyzja
Perez podpisał nowy kontrakt – na dłużej niż rok
Niewykluczone, że triumf w Monako przekonał Christiana Hornera do usług Meksykanina. Jest to utalentowany kierowca, który nie ma może talentu Verstappena, ale w razie niepowodzenia Holendra potrafi sięgnąć po zwycięstwo i duże zdobycze punktowe, co potwierdził ostatni weekend.

Gdyby nie Perez, to Max mógłby nie wywalczyć swojego pierwszego tytułu, który rozstrzygnął się na ostatnich kółkach minionego sezonu. To wszystko sprawiło, że Red Bull zaoferował Meksykaninowi dłuższą współpracę.
Perez podpisał nowy kontrakt, który będzie trwał do końca 2024 roku. To oznacza ten sezon i dwa kolejne w jednym, bardzo doświadczonym i świetnie pracującym teamie. Przed Checo spore wyzwanie, ale niemal każdy ze stawki (i spoza niej) chciałby znaleźć się na jego miejscu, pomimo trudności związanych z potencjalną rywalizacją z Verstappenem.
W bieżącym sezonie Perez zajmuje trzecią pozycję ze 110 punktami. Znajdujący się przed nim Leclerc i Verstappen mają kolejno 116 i 125 punktów. Teoretycznie, cała trójka ma wciąż szanse na mistrzostwo.