Każdemu może przydarzyć się awaria pojazdu. Do takich niepożądanych sytuacji dochodzi w najmniej oczekiwanym momencie.
Pchanie auta bez oświetlenia na ciemnej drodze po zmroku to jednak najgorszy z możliwych pomysłów. Ten kierowca musiał uznać, że to jedyne dobre rozwiązanie. Wydaje się jednak, że powinien być lepiej przygotowany.
Zacznijmy od tego, że zepsute auto było całkowicie nieoświetlone, a przy tym posiadało ciemny lakier. W takich sytuacjach należy włączyć przynajmniej światła awaryjne, by inni użytkownicy drogi mieli szanse dostrzec pojazd.
Zabrakło praktycznie wszystkiego
Niewykluczone jednak, że awaria akumulatora i elektroniki uniemożliwiła aktywowanie jakichkolwiek elementów oświetlenia. Co w takiej sytuacji? Trzeba skorzystać z tego, co ma się pod ręką. Nawet latarka w smartfonie może być prowizorycznym pomocnikiem w takich sytuacjach.
Każdy powinien mieć też na wyposażeniu kamizelkę odblaskową. To przedmiot za kilka złotych, który jest naprawdę niezwykle przydatny. Dzięki niemu jesteśmy znacznie lepiej widoczni, co w takich sytuacjach jest po prostu kluczowe.
Mamy nadzieję, że użytkownik zepsutego auta zdołał je przestawić w bezpieczne miejsce przed wystąpieniem kolejnego niepożądanego zdarzenia drogowego. Apelujemy o rozsądek w takich sytuacjach. Pamiętajmy o światłach awaryjnych, koszulkach odblaskowych, trójkącie i dokładnej analizie sytuacji, która pozwoli wybrać najbezpieczniejszy z możliwych pomysłów. Tylko wtedy będziemy mogli zminimalizować ryzyko wystąpienia poważnego wypadku.