Korzystanie z telefonu podczas jazdy nie jest ani bezpieczne, ani dozwolone. Wielu kierowców lekceważy ten fakt.
Niektórzy są wręcz uzależnieni od tej czynności. Smartfony pochłaniają naszą uwagę w różnych sytuacjach ze względu na możliwości, jakie oferują. W pewnym momencie odruchowo sięgamy po telefon, nawet gdy nie dzwoni i nie przychodzi żadne powiadomienie. Ten kierowca Audi z pewnością należy do grupy, która intensywnie użytkuje urządzenia mobilne. Będąc przed skrzyżowaniem, patrzył w telefon zamiast ruszyć na zielonym świetle.
Stał swoim białym kombi w kolejce do lewoskrętu. Wszyscy przed nim pokonali już skrzyżowanie i minęło około dziesięciu sekund zanim zorientował się, że blokuje przejazd. Za nim znajdowały się kolejne samochody oczekujące na swoją kolej.
Zagapienie i zła decyzja
Gdy dostrzegł w końcu, że tworzy korek w najmniej odpowiednim momencie, ruszył błyskawicznie i wjechał na skrzyżowanie przy znacznej prędkości. Problem w tym, że już od jakiegoś czasu świeciło się czerwone.
To jednak nie go nie powstrzymało. Inni oczywiście postąpili mądrzej i zaczekali. Wcześniej nawet nie trąbili na rozkojarzonego kierowcę, który wolał wpatrywać się w smartfon zamiast zająć się prowadzeniem samochodu.
Przypomnijmy, że bezpośrednie korzystanie z telefonu podczas jazdy jest niedozwolone i grozi za to mandat. Najgorsze jednak jest to, że takie zachowanie tworzy zagrożenie dla innych i niejednokrotnie było przyczyną wypadku.
Kiedyś też się zagapiłem (światło w oczy i zmęczenie) i zorientowałem się dopiero, gdy zaczęli mnie omijać. Dlaczego nikt nie zatrąbił?! Taka klaksonowa znieczulica! Wystarczy jedno małe „biip” i już wszystko wraca do porządku.