Parkingowi nie mają ostatnio najlepszej opinii w sieci.
Już wielokrotnie ktoś ich przyłapał na przejażdżkach drogimi autami, które powinny stać grzecznie na swoim wyznaczonym miejscu. Tym razem jednak mamy do czynienia ze skrajnie innym przykładem. Pewien Pan postanowił odebrać swoje Pagani. Parkingowy nie do końca uwierzył, że to właśnie jego samochód. W tym celu przeprowadził weryfikację, która trwała kilka chwil za długo. Okazało się, że to rzeczywiście właściwa osoba. Mimo wszystko, oceniam tę sytuację pozytywnie. Grunt to bezpieczeństwo. Posiadacz włoskiego supersamochodu nie powinien więc czuć się urażony, tylko cieszyć, że ktoś dba o to, by jego auto nie odjechało z nieznanym kierowcą.