To zdarzenie miało miejsce w Australii, ale jest na tyle niezwykłe, że naprawdę warto o nim wspomnieć.
Kamery monitoringu miejskiego zarejestrowały bardzo niebezpieczną sytuację. Pani w Toyocie przecięła osiem pasów i uderzyła w budynek. Droga nie była zamknięta – odbywał się na niej normalny ruch. Ku zaskoczeniu wszystkich, nie doszło do kolizji z innymi pojazdami, co można nazywać cudem.
Na nagraniu doskonale widać, jak Toyota Hilux wjeżdża z wysoką prędkością na drogę z pierwszeństwem. Chwilę później znajduje się na kursie kolizyjnym z rozpędzonym SUV-em. Udaje się jednak uniknąć.
Fart życia – przyczyna i konsekwencje
Na tym nie koniec. Kobieta za kierownicą białego pick-upa pokonała krawężnik i wjechała na kolejna część jezdni. Stała tam kolejka aut oczekujących przed światłami. Jakimś cudem zdołała ponownie uniknąć zderzeń. Co ciekawe, kontynuowała jazdę i przecięła jeszcze jedną jezdnię aż w końcu wylądowała w ścianie budynku.
Kobieta podróżowała z dzieckiem. Oboje zostali przetransportowani do szpitala. Nie odnieśli żadnych poważnych obrażeń, co jest kolejną niezwykłą wiadomością, biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia.
Jak do tego doszło? Tego nie wie nikt – nawet sama sprawczyni. Wygląda, jakby pomyliła gaz z hamulcem, a następnie spanikowała. Trudno jednak wykluczyć także potencjalną awarię, choć to raczej mniej prawdopodobny scenariusz. Najważniejsze, że nikt poważnie nie ucierpiał w tym wyjątkowo niefortunnym zdarzeniu.