Nie znasz dnia ani godziny potencjalnego spotkania z użytkownikiem bawarskiego auta, który nie powinien posiadać prawa jazdy.
To pajacowanie kierowcy w starym BMW powinno zakończyć się utratą uprawnień. Bezmyślne zachowanie poprzedzone poważnym wykroczeniem zasługuje na coś więcej, niż zwykły mandat. Określenie „pirat drogowy” jest jak najbardziej uzasadnione.
Zacznijmy od pierwotnego manewru. Nagrywający miał zielone światło, gdy skręcał prawo. Z przeciwka nadjechał wspomniany bohater, który korzystał z lewoskrętu. Jak można przypuszczać, po jego stronie świeciło się czerwone. Tym samym przeciął tor jazdy autora nagrania i zwyczajnie wymusił.
Prawidłowo jadący kierowca postanowił na niego zatrąbić. No i się zaczęło. To była poważna obraza osiągnięć i majestatu posiadacza bawarskiej maszyny z lat 90. Nigdy nie zrozumiemy, dlaczego ludzie popełniają błąd na drodze, a później jeszcze się mszczą na innych.
Pajacowanie kierowcy w starym BMW
Użytkownik niemieckiego kombi uznał, że użycie sygnału dźwiękowego wobec niego zasługuje na indywidualnie wymierzoną „karę”. Brzmi to śmiesznie, ale mentalność niektórych uczestników ruchu właśnie taka jest.
Pajacowanie kierowcy w starym BMW zaczęło się od hamowania przed maską i zajeżdżania drogi. Nagrywający zdołał wykazał się większym sprytem i wyprzedził niebezpiecznie jadącego agresora. Ten drugi nie zamierzał jednak odpuszczać.
Próbował zepchnąć nagrywającego, ale to nie zrobiło na nim wrażenia. W pewnym momencie znajdował się na pasie prowadzącym w przeciwnym kierunku – tuż przy przejściu dla pieszych. Samochody z przeciwka zaczęły zjeżdżać nie znając zamiarów nieodpowiedzialnego kierowcy.
Pirat drogowy nie mógł uznać takiego finału sprawy – przegrał walkę, ale nie wojnę… Włączył więc „tryb śledzenia” i w sprzyjającym momencie na osiedlowej drodze podjął się wyprzedzania i zajechania drogi.
Nagrywający zachował zdrowy rozsądek i skręcił w prawo unikając potencjalnej konfrontacji. Wtedy też zakończył się zarejestrowany materiał. Pozostaje mieć nadzieję, że udało się uniknąć przemocy fizycznej, która często jest efektem drogowych konfliktów.
Czas na refleksję. Bawarska marka produkuje naprawdę przyzwoite samochody, które można lubić z wielu powodów, ale z jakiegoś powodu istnieje grupa kierowców, którzy skutecznie niszczą jej wizerunek – swoim poczuciem wyższości okraszonym głupotą. Pamiętajmy, że auto nie decyduje, kto nim jeździ.
czy to nowe czy też stare bmfu to Irak za kierownicą dzban
w artykule zbyt mało razy pada słowo „stary” – jakie ma znaczenie,czy to było 5,czy 25 letnie bmw? równie dobrze mogłoby to być pelnoletnie audi i tez w każdym zdaniu pisałbyś „stare”? żenada.
„Nagrywający wykazał się sprytem i wyprzedził agresora”
Oczywiście manewr był bardzo bezpieczny, linia podwójna ciągła nie została najechana.
Poza tym to ja nie wiem co sprytnego jest w przesuwaniu się przed agresora? Ja agresorów puszczam przed siebie, im bardziej się oddalą tym bardziej jestem bezpieczny.
Nie wspomnę już, że całego zamieszania można było zapobiec: zamiast klaksonu wystarczyło wjechać na prawy pas za skrzyżowaniem, bo tam było wystarczająco dużo miejsca na dwa rzędy aut – pasy ruchu zgodnie z przepisami ruchu drogowego nie muszą być wyznaczone