Producent z Wolfsburga uzależnia swoją gamę produktową od konkretnego regionu. Nic więc dziwnego, że między europejskimi, a azjatyckimi rynkami można dostrzec pewne różnice w ofercie. Nowy sedan Volkswagena jest tego kolejnym przykładem. A szkoda, powinien ma potencjał, by zostać modelem globalnym.
Nowy sedan Volkswagena
Zacznijmy od tego, że w polskiej ofercie tej marki nie ma już żadnego czterodrzwiowego nadwozia. Wspominany Passat występuje tylko jako kombi (Variant), co jest swego rodzaju zaskoczeniem, ponieważ blisko spokrewniony Superb jest dostępny również jako liftback. Nowy sedan Volkswagena mógłby więc wypełnić tę lukę.
Co prawda jest trochę mniejszy, ale i tak miałby szansę na zainteresowanie klientów poszukujących atrakcyjnego samochodu klasy średniej, który dysponowałby konwencjonalną sylwetką i solidnym zespołem napędowym.
Bohaterem tego materiału jest Volkswagen Lamando L. Fakt, ta nazwa niczego nie mówi. Można go nazwać chińskim odpowiednikiem Jetty CC, która jest oferowana w Ameryce Północnej. Niestety, ani jeden, ani drugi nie występuje na Starym Kontynencie.
Warto dodać, że na zdjęciach znajduje się wersja po liftingu, która znacząco różni się od tej dotychczasowej. Korzysta z nowego nurtu stylistycznego, który ma w sobie więcej lekkości. Niektórzy twierdzą, że prezentuje się lepiej, niż „Król Prestiżu” w aktualnym wydaniu.
Volkswagen Lamando L – stylistyka
Front wygląda bardzo dynamicznie, co jest zasługą wyraźnie opadającej maski, która została uzupełniona wyraźnymi przetłoczeniami. Nieco niżej wkomponowano zadziornie spoglądające reflektory sąsiadujące z podświetlonymi listwami. Centralne miejsce zajmuje logo producenta.
Co ciekawe, nowy sedan Volkswagena jest pozbawiony klasycznego grilla. Bystre oko dostrzeże jedynie niewielkie szczeliny obok wspomnianych listew. Więcej powietrza dostaje się na pewno przez wlot w zderzaku. Ten jednak też jest pokaźnie wypełniony wstawkami z czernią i chromem.

Linia samochodu może się podobać – ma w sobie coś z czterodrzwiowego coupe, co uwydatnia opadający dach i zwężające się przeszklenia. Ładnie wyglądają też szare felgi, które pasują do wiśniowego lakieru.
Tył jest ciekawy. Gdyby nie znaczek producenta trudno byłoby rozpoznać, jakiej marki jest ten model. Podpowiedzią byłyby jedynie charakterystyczne, ciemne wypełnienia lamp, które biegną niemal przez całą szerokość klapy bagażnika. Podobny motyw znajduje się w Tiguanie.
Nowy sedan Volkswagena ma silnik spalinowy
Volkswagen Lamando L po liftingu ma 4791 milimetrów długości, 1831 milimetrów szerokości oraz 1469 milimetrów wysokości. Jego rozstaw osi to dokładnie 2731 milimetrów. Mówimy więc o samochodzie klasy średniej, którego gabaryty są zbliżone do aktualnie oferowanego Peugeota 508.
Układ napędowy jest doskonale znany. To doładowana, benzynowa jednostka z rodziny TSI, która ma pojemność 1,5 litra. Nowy sedan Volkswagena z nią pod maską oddaje do dyspozycji 158 koni mechanicznych.
Jak można się domyślać, potencjał silnika spalinowego trafia na oś przednią. Pomaga w tym siedmiobiegowa przekładnia automatyczna z dwoma sprzęgłami, czyli słynne DSG. Niewykluczone, że w przyszłości trafi do oferty inny wariant napędowy.
Lamando L plasuje się w gamie pod Passatem, co jednoznacznie sugeruje, że pozostanie tańszą propozycją. Niestety, będzie dostępny na rynku chińskim i raczej nie trafi do Europy. Wkrótce zostaną udostępnione ceny wersji po liftingu.