Japońska marka rozwija swoją ofertę produktową zgodnie ze strategią dwutorową. Pierwszy kierunek to tworzenie niezależnych konstrukcji na bazie części dostępnych w aliansie. Z kolei drugi stanowi korzystanie z dostępnych projektów i sprzedawanie ich z własnym logo, czego przykładem jest nowe Mitsubishi Grandis. Czy osiągnie sukces? Wszystko zależy od wyznaczonego celu.
Nowe Mitsubishi Grandis wygląda znajomo
Już na pierwszy rzut oka widać, że nowe Mitsubishi Grandis to Renault Symbioz z japońskimi znaczkami. To kolejny model, który czerpie garściami z francuskich aut. Przypomnijmy, że w tym gronie są też Colt (Clio) oraz ASX (Captur). Klienci mogli więc spodziewać się takiego uzupełnienia.
Zacznijmy jednak od krótkiego rysu historycznego. W latach 2003-2011 tę nazwę wykorzystywał duży minivan o bardzo charakterystycznej stylistyce. Co ciekawe, do dziś wygląda bardzo dobrze i można go spotkać na polskich drogach.

Japończycy postanowili przywrócić znany termin, acz pod inną postacią. Czy to dobrze? Wszystko zależy od perspektywy. Z pewnością fajniej byłoby utrzymać taką samą tożsamość nadwoziową, ale realia ekonomiczne i sytuacja rynkowa skłoniły do wybrania innego rozwiązania.
I nie można się temu dziwić. Coraz bardziej rygorystyczne normy emisji spalin i bezpieczeństwa sprawiają, że opłacalność samodzielnego tworzenia auta jest znikoma albo żadna. Liczymy jednak, że Mitsubishi będzie starało się w jak największym stopniu wyróżniać na polskim rynku.
Bez zaskoczeń
Symbioz to oficjalny następca Megane, co oznacza kompaktowe gabaryty. Nowe Mitsubishi Grandis nie ma bezpośredniego poprzednika. Tak naprawdę może nieco „gryźć się” z modelem Eclipse Cross, ponieważ gabaryty tych samochodów są zbliżone. Wydaje się więc, że ten starszy model wkrótce zakończy swoją misję.
Różnice stylistyczne między francuskim a japońskim autem są bardzo skromne. Większość zmian zaszło z przodu, gdzie można dostrzec przeprojektowany zderzak z innym grillem. Elementy oświetlenia są praktycznie takie same.

Jeżeli chodzi o profil, to byłoby trudno rozróżnić te samochody. Tak naprawdę jest to prawie niemożliwe. Pomóc mogą jedynie dedykowane felgi, fragment lamp i oznaczenia na drzwiach. Osłony na drzwiach są identyczne.
Jeżeli chodzi o tył, to główną zmianą są klosze, które mają inny format. Prezentują się bardzo atrakcyjnie i pasują do całości. Warto dodać, że nowy Grandis ma 4413 milimetrów długości, 1797 milimetrów szerokości i 1575 milimetrów wysokości.
Nowe Mitsubishi Grandis to hybryda
W ofercie tego modelu znajdą się zelektryfikowane układy napędowe. Bazowa wersja to miękka hybryda oparta na doładowanym silniku o pojemności 1,3 litra. Oddaje do dyspozycji kierowcy 140 koni mechanicznych.
Uzupełnieniem tej jednostki jest siedmiobiegowa przekładnia automatyczna, która kieruje cały potencjał na przednią oś. Jak łatwo wywnioskować po cenniku Renault Symbioz, napęd na wszystkie koła nie będzie dostępny.

W ofercie znajdzie się również nowa hybryda HEV, którą można spotkać także w Dacii Bigster. Fundamentem konstrukcji jest wolnossąca konstrukcja benzynowa o pojemności 1,8 litra, którą wspierają jednostka elektryczny i system HSG. Moc systemowa tego zestawu to 156 koni mechanicznych.
Przenoszeniem mocy na przednie koła zajmuje się wielotrybowa skrzynia automatyczna. Ważnym elementem tej hybrydy jest bateria o pojemności 1,4 kWh. Po teście francuskiego kuzyna wiemy, że nowe Mitsubishi Grandis w tym wydaniu będzie bardzo oszczędne.
Producent jeszcze nie zdecydował się na ujawnienie cen tego modelu. Podejrzewamy, że będą zbliżone do tych w Symbiozie. Zaletą nowości mają być jednak warunki serwisowe. Auto jest objęte ośmioletnią gwarancją z limitem do 160 tysięcy kilometrów oraz pakietem Assistance.