w

Oto najstarsze istniejące Porsche – trafi na sprzedaż

Zapomnijcie o najnowszych hipersamochodach Bugatti i Ferrari. Oto model, który jest znacznie bardziej pożądany przez kolekcjonerów.

Type 64 jest prawdziwym unikatem, o którym wiedzą głównie znawcy motoryzacji. To pierwsze auto, które stworzył Ferdinand Porsche. Geneza jego powstania jest bardzo ciekawa. Zaczęło się od chęci uczestnictwa w wyścigu Berlin-Rzym. Modelem, który miał w tym pomóc był KdF-Wagen (pierwowzór znanego nam Garbusa). Seryjny samochód wymagał jednak szeregu modyfikacji pozwalających na konkurencyjność na wymagającej trasie.

W ten sposób powstał wyjątkowy projekt z aluminiową karoserią i 30-konnym silnikiem. Nie uczestniczył jednak w wyścigu, bo nigdy do niego nie doszło – powodem tego było rozpoczęcie wojny. Ferdinand postanowił pracować dalej i wyprodukował kolejną sztukę. Gdy ta pierwsza uległa wypadkowi, wykorzystał jej części, by stworzyć trzeci egzemplarz. I właśnie on jest kluczem.

Był wykorzystywany przez rodzinę Porsche po przeniesieniu do Gmund (Austria), gdzie przeczekała ona wojnę. Samochód stał się inspiracją do powstania modelu 356, czyli pierwszego seryjnego Porsche. Oba pojazdy prezentowano równocześnie na najważniejszych wydarzeniach motoryzacyjnych w 1948 roku. Przed ich startem, Type 64 przeszedł remont u Battisty Fariny, czyli założyciela Pininfariny (1947 r.).

Wkrótce trafi on pod młotek. Za licytację, która wystartuje 15 sierpnia odpowiada RM Auctions. Spodziewana cena? Trudno cokolwiek przewidywać, ale kilkanaście milionów euro nie będzie zaskoczeniem.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

2 komentarze

Dodaj odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

MINI Countryman i Clubman – debiut wersji John Cooper Works 2019

Nissan NV250, czyli Kangoo w przebraniu