Parkowanie równoległe należy do najbardziej znienawidzonych manewrów. Wielu kierowców ma z nim spore problemy.
Wszystko za sprawą konieczności naprawdę dokładnego wyczucia wymiarów pojazdu, ale też odległości od innych aut bądź przeszkód, które sąsiadują z danym miejscem. W takich okolicznościach niektórzy po prostu szukają innej luki albo kończą z porysowaną karoserią. Nie jest to oczywiście regułą, ale nie należy też do rzadkości.
Ten mężczyzna jest natomiast zaprzeczeniem słowa „kłopot” w tym przypadku. Świetnie wykorzystuje naprawdę skromną przestrzeń – tuż nad rzeką. Granica błędu to maksymalnie kilkanaście centymetrów. Jego zdoloności pozwalają jednak na uniknięcie „kąpieli”. Musi jednak trochę popracować kierownicą, by auto nie zastawiało chodnika. Tak czy inaczej, należy się spory szacunek!