Każdy chce mieć atrakcyjny samochód, ale nie wszyscy mogą sobie na niego pozwolić. To oczywiście tworzy pole do kombinacji.
Ta potrzeba wykreowała termin „replika”, który odnosi się do rzeczy udających coś, czym nie są. I tak też jest w świecie motoryzacji, czego ta KIA Mustang jest przykładem. Ktoś włożył w nią mnóstwo pracy, co nie oznacza świetnego efektu.
Zacznijmy od tego, że bazą do powstania tego tworu była KIA Spectra, czyli budżetowy, kompaktowy sedan, który cieszył się całkiem sporym wzięciem w Stanach Zjednoczonych. Był produkowany w latach 2000-2008 i doczekał się dwóch wcieleń.
KIA Mustang – ni pies, ni wydra
Już samo założenie było absurdalne. Stworzenie mucle cara na bazie niewielkiego sedana nijak się miało do logiki projektowej. Auta różnią się rozstawami kół, osi i proporcjami, co jasno ograniczyło pole manewru.
>Oto wietnamska replika LaFerrari. Autorzy wykorzystali części Toyoty i wyszło znakomicie (wideo)
Autor tego „dzieła” na czterech kołach, Kamran Rasheed, nie zamierzał się poddawać i przystąpił do żmudnej pracy. Pakistańczyk wykorzystał sporą liczbę oryginalnych elementów amerykańskiego coupe. W niektórych przypadkach musiał jednak tworzyć też nietypowe części, by wszystko do siebie dopasować.
Efekt jest taki, że patrząc bezpośrednio od frontu można przez chwilę zastanawiać się, czy to prawdziwy Mustang. Pod każdym innym kątem nie ma już żadnych wątpliwości. A szkoda, bo Rasheed poświęcił na to mnóstwo pracy.
Replika ma zupełnie inne proporcje, niż oryginał. Od razu widać, że to naprawdę dziwny składak, czego zwieńczeniem są skrzydlate drzwi w stylu Lamborghini. Czy jest ktoś, komu ten projekt może się podobać, nie licząc właściciela? No cóż, podejrzewamy, że ktoś z lokalnej społeczności mógłby się cieszyć z jazdy tym autem.