Nie każdy złodziej samochodów to znawca motoryzacji. Niektórzy dostają zlecenie i starają się je zrealizować bez dogłębnej analizy pojazdu. W dobie nowoczesnych technologii to spory błąd.
Opisywana poniżej historia powinna dać do myślenia potencjalnym przestępcom, którzy zamierzają zaplanować kradzież któregoś z aut elektrycznych amerykańskiego producenta. Choć można z niej sporo się nauczyć, to jest też dość zabawna, jak na okoliczności.
Aplikacja Tesli poinformowała o kradzieży
Wszystko zaczęło się w momencie, gdy właścicielka Tesli Model 3, Annabelle Brett, dostała komunikat na smartfona, że w jej samochodzie został uruchomiony alarm. Takie możliwości daje aplikacja producenta (Tesla Mobile). Kobieta udała się do zamkniętego garażu w celu sprawdzenia sytuacji. Szybko okazało się, że jej pojazd zniknął z miejsca, w którym go zostawiła.
Wiedziała jednak, że dzięki wspomnianej aplikacji, będzie posiadać nie tylko cały materiał z podróży auta (tryb Sentry), ale też może na bieżąco może monitorować jego lokalizację. Nie zastanawiając się długo, wzięła ze sobą przyjaciela i ruszyła w pogoń za własnym autem. Równocześnie poinformowała policję o całej sytuacji.
W międzyczasie mogła aktywować tryb parkingowy, wśród którego funkcji można błyskać światłami, zamykać czy otwierać dach i okna oraz używać sygnału dźwiękowego. Robiła wszystko, by spowolnić akcje przestępców. Jak się okazało, przyniosło to rezultaty.
Nieudana próba ucieczki
Gdy złodzieje spostrzegli komplikacje, szybko zmienili swój plan. Opuścili kradziony samochód i rozpoczęli ucieczkę. Tak się spieszyli, że jeden z nich zgubił w kabinie swoje prawo jazdy. Nie było to jednak aż tak konieczne, ponieważ nagranie z kamer monitoringu i tak pozwalało na bardzo łatwą identyfikację sprawcy.
Mężczyźni zostali szybko schwytani. Teraz czeka ich sprawa w sądzie. No cóż, chcieli nielegalnie zarobić, a przechytrzyło ich auto… Zobaczcie materiał, który dokładnie pokazuje przebieg historii:
Tylko jakim sposobem odjechali tą teslą z parkingu? To nie zostało opowiedziane.
Keyless go, „walizka” i poszli. 🙂