Batalia o fotel w amerykańskim zespole trwa. Wydaje się, że Haas nie zamierza się spieszyć. I ma ku temu podstawy.
Krążą spekulacje na temat przyszłego kierowcy tego teamu. Ostatnie miejsce w sezonie 2023 może zająć Niemiec. Co ciekawe, nie chodzi tu o Micka Schumachera, czy Sebastiana Vettela, który w każdej chwili może przecież zmienić zdanie.
Gunther Steiner, co jakiś czas podgrzewa atmosferę wokół Ricciardo. Twierdzi, że czeka na ruch Australijczyka, co może świadczyć o tym, że chciałby go mieć w swoim zespole. Przypomnijmy, że po utracie miejsca w McLarenie, Ricciardo pozostał bez konkretów na sezon 2023.
Żaden potentat nie chciał mu złożyć propozycji. I nie jest to przypadek biorąc pod uwagę jego tegoroczne „osiągnięcia”. Wydaje się jednak, że Daniel nie chce notować tak dużego regresu i woli poczekać – z nadzieją na lepszą przyszłość.
Do fotela był przymierzany Antonio Giovinazzi. Włoch nie miał jednak szczęścia w ofiarowanym mu treningu. Po kilku kółkach zniszczył bolid, co na pewno wpłynęło na ostateczną decyzję.
I tu do gry ponownie wkroczył Nico Hulkenberg. To właśnie on rozmawia z Haasem, co potwierdził. Jak sam oświadczył, jest optymistą. To oznacza, że negocjacje mogą iść ku dobremu.
Pamiętajmy, że w grze pozostaje także Mick Schumacher. Nie popisał się w tym sezonie i wyraźnie przegrał z przeciętnym Magnussenem, ale pamiętajmy, że nie jest najsłabszym kierowcą w stawce, a do tego magia jego nazwiska daje duże zyski całej Formule 1. Niewykluczone więc, że istnieje nacisk na pozostawienie go w stawce.
Jak sytuacja zostanie rozwinięta? Czas pokaże. Podejrzewamy, że Haas ogłosi swoją decyzję po ostatnim wyścigu bieżącego sezonu, czyli pod koniec listopada w Abu Zabi.