w ,

Opel Cascada 2.0 CDTI – wbrew pogodzie

Polska przypomina ostatnio Wielką Brytanię. Problem w tym, że tylko pod względem pogodowym… Wysokiej temperatury trzeba szukać z pomocą nawigacji, a uniknięcie deszczu jest jak oszukanie przeznaczenia. Czy w takim razie warto kupić cabrio? Zdania w tej kwestii są podzielone. Ja osobiście podchodzę sceptycznie do takich inwestycji, ale są modele, które potrafią do siebie przekonać. Wśród nich jest Opel Cascada, który ?parę chwil? temu trafił do naszej redakcji.

Karoseria
Po pierwszym spojrzeniu wielu powie, że to Astra z materiałowym dachem. To jednak nie takie oczywiste. Cascada ma znacznie większy rozstaw osi, dzięki któremu wymiarami przypomina Audi A5 Cabrio i właśnie to auto należy uznać za jej potencjalnego rywala. O ile przednia część karoserii przypomina nieco mniejszą siostrę, o tyle tył jest czymś zupełnie nowym. Pięknie narysowane lampy, które łączy chromowana listwa, finezyjne przetłoczenia i obły zderzak dodają jej elegancji. Do tego wszystkiego dochodzą ogromne, 20-calowe felgi.

 

Wnętrze
Kokpit został w całości przeniesiony z Astry. Dodano jednak daszek nad głównym wyświetlaczem, dzięki czemu łatwiej odczytywać podawane tam informacje. Warto zwrócić uwagę na wykończenie, któremu naprawdę trudno coś zarzucić ? większość elementów pokryto skórą. Smaku dodaje także biała nić, którą obszyto deskę. Jedynym nietypowym elementem jest ciekawie wyglądająca, malutka dźwignia, za pośrednictwem której można otworzyć dach.

 

Spory zakres regulacji pozwala na dobranie idealnej pozycji za kierownicą. Miejsca nie powinno zabraknąć osobom do 190 cm wzrostu. To jednak nie wszystko: fotele mają funkcję trzystopniowego podgrzewania i wentylowania, co znacznie wpływa na komfort jazdy. Największą niespodzianką jest jednak drugi rząd, gdzie znajdziemy dwa indywidualne siedzenia. Zmieszczą się tam bez problemów pełnowymiarowi pasażerowie, co wcale nie jest w kabrioletach oczywiste. Jeśli z przodu usiądzie około 180-centymetrowy ?osobnik?, to z tyłu zmieści się ktoś równie wysoki.

 

Bagażnik Cascady ma oczywiście dwie twarze. Gdy chcemy cieszyć się słońcem, jego pojemność wynosi 280 litrów, czyli tyle co w aucie segmentu B. Jeśli jednak dach będzie nad głowami, można złożyć (jednym ruchem ręki) schowek, w którym się on chowa, co zwiększy przestrzeń załadunkową do 350 litrów. Nie można jednak przesadzać z wagą, ponieważ ładowność auta wynosi jedynie 404 kg.

 

Technologia
Pewnie większość uzna, że diesel w takim samochodzie pasuje równie dobrze, co LPG w Maserati. Nic bardziej mylnego. Dwulitrowa jednostka wysokoprężna ma naprawdę przyzwoite maniery i jej praca wcale nie przeszkadza. Ba! Może się nawet podobać, szczególnie przy dystrybutorze. Średnie zużycie paliwa na dystansie 1000 km wyniosło bowiem 7,2 litra, a wcale nie próbowałem być mistrzem ekonomicznej jazdy. To naprawdę świetny wynik, tym bardziej że Cascada waży ponad 1800 kg.

 

A co z osiągami? Szału nie ma, ale też próżno szukać powodów do narzekania. 165-konny silnik CDTI zintegrowany z 6-biegową skrzynią manualną pozwala na osiągnięcie setki w 10,3 sekundy i rozpędzenie się do 218 km/h. Tyle wystarczy, by sprawnie pokonywać długie odcinki. Cała siła napędowa przekazywana jest oczywiście na koła przednie.

 

Wrażenia z jazdy
Kabriolety bezapelacyjnie kojarzą się ze słoneczną pogodą. Tak naprawdę Cascadą jeździ się przyjemnie nawet wtedy, gdy słońce ukrywa się za chmurami. Wystarczy około 20 stopni, by czerpać radość z jazdy ?na powietrzu?. Warto jednak zaznaczyć, że pasażerowie drugiego rzędu będą czuli się jak na motocyklu ze względu na dostające się tam podmuchy wiatru. Jeśli nikt z tyłu nie podróżuje, można założyć Windshota, dzięki któremu powietrze nie będzie przeszkadzać nawet przy trzycyfrowych prędkościach. Operacja składania dachu trwa 17 sekund i można ją przeprowadzać do 50 km/h. Jak już wspomniałem wyżej, służy do tego tylko jedna dźwignia, którą należy przytrzymać. Ot, cała filozofia. Niby takie proste, a ile frajdy…

 

Bez warunku na to, gdzie znajduje się dach, Cascada prowadzi się całkiem nieźle. Ma precyzyjny układ kierowniczy i dobrze zestrojone zawieszenie, co sprzyja pokonywaniu ostrych zakrętów. Mimo iż jest kabrioletem, sztywność nadwozia nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Niestety przez to niemieckie auto cierpi na nadwagę, którą po prostu da się odczuć.

 

Trudno wskazać naturalne środowisko tego auta. W trasie spisuje się ono naprawdę dobrze, choć przy wyprzedaniu trzeba korzystać z górnych wartości obrotomierza. W mieście, gdzie jeździ się podobno wolniej, można się za to cieszyć z uroków, jakie daje otwarta nad głowami przestrzeń. Do manewrowania w zatłoczonych miejscach trzeba jednak przywyknąć ? auto ma aż 4,7 metra długości i widoczność do tyłu jest kiepska. Na szczęście parkowanie ułatwia kamera cofania.

 

Okiem przedsiębiorcy
Czas na kalkulacje. Ceny Cascady rozpoczynają się od 111 tysięcy złotych (1.4 Turbo 120 KM), a kończą na 136 660 zł (2.0 BiTurbo CDTI ecoFLEX 195KM). Testowana wersja ze 165-konnym dieslem pod maską to wydatek co najmniej 128 600 zł. Bez warunku na wersję, trzeba pamiętać, że dodanie ?kilku? opcji może wywindować cenę o dobre kilkadziesiąt tysięcy. To i tak niewiele w porównaniu do znacznie droższych, potencjalnych konkurentów ? Audi A5 Cabrio i BMW serii 3 Cabrio.

 

W ofercie niemieckiego producenta jest oczywiście leasing: do 84 miesięcy, opłata wstępna od 1% do 50%, raty równe, degresywne oraz sezonowe. Chętni mogą zdecydować się również na kredyt, jednak w tym przypadku warunki ustalane są indywidualnie, dlatego o szczegóły należy pytać u autoryzowanych dealerów.

 

Podsumowanie
Czy kabriolet potrafi przyciągnąć ciepły klimat? Nie, ale bez wątpienia sprawi, że właściciel będzie pogodny niezależnie od? pogody. A to już dość mocny argument. Poza tym Cascada jest naprawdę świetnie wyglądającym i w miarę praktycznym samochodem, który bez problemu przewiezie 4 dorosłe osoby w komfortowych warunkach. Do tego wszystkiego dochodzi całkiem rozsądnie skalkulowana cena i ekonomiczny silnik. Pytanie tylko, czy konserwatywni klienci Opla będą potrafili zdobyć się na zakup tak awangardowego auta? Mam nadzieję, że tak?

 

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

 

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kia Picanto 1.2 MPI XL – Good morning

The Home of Quattro