w ,

Omoda 7 już w Polsce. Ma jeżdżący ekran i pożądane napędy

Omoda 7 premiera
Omoda 7

To kolejny model chińskiego producenta, który ma realne szanse na duży sukces. Wypełnia przestrzeń obejmujący popularny segment. Czy Omoda 7 będzie częstym widokiem na polskich drogach? Prawdopodobieństwo jest spore, tym bardziej że gama silnikowa została świetnie dostosowana do tutejszych potrzeb.

Wstęp do klasy średniej

Niektórych mogą zaskoczyć gabaryty tego samochodu. Plasuje się w gamie między „Piątką” a „Dziewiątką„, co oczywiście wynika z samej nazwy. Teoretycznie, można go przypisać do segmentu D. I tu warto odnieść się do liczb. Omoda 7 ma 4621 milimetrów długości. Ma więc podobne rozmiary do Nissana X-Traila.

Jednocześnie jest wyraźnie mniejsza, niż wspomniana „Dziewiątka”, która bardziej rywalizuje ze Skodą Kodiaq, Kią Sorento i Hyundaiem Santa Fe – przynajmniej w teorii. Nietrudno jednak odnieść wrażenie, że target tych pojazdów jest mocno wymieszany i wiele zależy od konkretnej oferty, która może przekonać potencjalnego odbiorcę.

Omoda 7 - przód
Omoda 7 – przód

Pod względem stylistycznym jest naprawdę dobrze. Nie ma tu może za dużo widowiska, ale poziom nowoczesności nie rozczarowuje. Co ważne, cała karoseria jest spójna i dysponuje naprawdę zgrabnymi proporcjami. Nie ma więc żadnego „ale” na tle zachodnich SUV-ów.

Front z wąskimi reflektorami prezentuje się elegancko. Ciekawostkę stanowi „nos” zderzaka, który przywodzi na myśl Cuprę Terramar. Podobnie, jak w hiszpańskim modelu, grill ustąpił miejsca litemu panelowi, pod którym jest jedyny wlot powietrza.

Omoda 7 - tył
Omoda 7 – tył

Profil auta nie wnosi niczego nowego, bo nie musi. Najważniejsze, że zachowano odpowiednią formę, która może się podobać. Uwagę zwracają klasyczne klamki, które nie wystają poza obrys drzwi. Tak jest i praktycznie, i estetycznie.

Jeżeli chodzi o tylną część nadwozia, to jest dokładnie tak, jak można było się spodziewać. Lampy wraz z blendą na klapie bagażnika tworzą pas świetlny przez całą szerokość. Odrobinę dynamiki dodaje wyraźnie pochylona szyba zwieńczona spojlerem dachowym.

Omoda 7 – wnętrze

W kabinie jest minimalistycznie i innowacyjnie zarazem. I tu warto zacząć od ekranu multimedialnego, które może „podróżować” po kokpicie. Za pomocą gestu wykonanego dłonią, da się go przesunąć przed prawego pasażera.

Wbrew pozorom, ma to sens. Przede wszystkim, nie ma potrzeby stosowania trzeciego wyświetlacza (w formie gadżetu), który zazwyczaj prezentuje się tandetnie. Tym samym można ograniczyć potencjalne rozpraszanie kierowcy, na co zwraca coraz mniejsza liczba producentów. Niestety.

Omoda 7 - wnętrze
Omoda 7 – wnętrze

Sam instrument działa szybko i ma ładny interfejs. W niektórych zakątkach świata daje większe możliwości – na przykład pozwala na instalację gier. Pamiętajmy jednak, że każdy region ma swoje uwarunkowania prawne i nie wszędzie będzie można grać.

Jakość wykonania zapowiada się całkiem nieźle. Na zdjęciu widnieją egzemplarze przedprodukcyjne, które charakteryzują się dobrymi tworzywami, które przyzwoicie spasowano. Liczę jednak, że w produkcyjnych sztukach będzie jeszcze lepiej.

Przestrzeń w obu rzędach jest wystarczająca dla czterech osób. Z tyłu najwygodniej będzie dwóm pasażerom średniego wzrostu (do około 185 centymetrów). Szkoda tylko, że bagażnik jest stosunkowo mały – pomieści około 400 litrów.

Omoda 7 – dane techniczne

W odróżnieniu do sporej liczby europejskich marek, Chińczycy odpowiadają na potrzeby klientów, a nie polityków. Właśnie dlatego w gamie tego modelu nie ma wersji elektrycznej. Będą za to dwie inne, które mają szansę na znacznie większe powodzenie.

Podstawą jest konwencjonalny silnik benzynowy o pojemności 1,6 litra. To doładowana konstrukcja wytwarzająca 147 koni mechanicznych i 275 niutonometrów. Co ważne, uzupełnia ją siedmiobiegowa przekładnia automatyczna DCT.

Omoda 7 - profil
Omoda 7 – profil

Aby jeszcze lepiej odpowiedzieć na potrzeby nabywców, Omoda 7 z tą jednostką będzie oferowana nie tylko z przednim napędem, ale też AWD. Przyspieszenie do 100 km/h takiej konfiguracji oscyluje w granicach 10,5 sekundy.

Alternatywę stanowi układ Super Hybrid znany także z Jaecoo. Jego fundamentem jest silnik T-GDI o pojemności 1,5 litra, który został uzupełniony elektrycznością. Potencjał systemowy tego zestawu to 279 koni mechanicznych i 365 niutonometrów. Przekłada się to na setkę w 8,4 sekundy oraz około 100 kilometrów zasięgu w trybie elektrycznym. Łącznie można pokonać 1250 kilometrów bez odwiedzania stacji. Należy dodać, że hybryda występuje wyłącznie z napędem FWD.

Ceny prezentowanego modelu jeszcze nie zostały ujawnione. Powinien być jednak trochę droższy od Omody 5, a przy tym tańszy, niż „Dziewiątka”. Jak zwykle w przypadku tego producenta można będzie liczyć na bogate wyposażenie w bazowej wersji. Pozostaje wiec uzbroić się w cierpliwość i czekać na oficjalną ofertę obowiązującą na polskim rynku.

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Omoda 4 Ultra

Miejski SUV w stylu Lambo, czyli nowa Omoda za małe pieniądze

Fanttik V9 Mix test

Fanttik V9 Mix to więcej, niż odkurzacz. Jedna funkcja zaskakuje