Niektórzy kierowcy mają pecha. Istnieje jednak również taka grupa, która sama wplątuje się w kłopoty, których można było łatwo uniknąć.
Bohater poniższego nagrania bez wątpienia do niej należy. Zaczęło się od wyprzedzania, którego początek miał miejsce tuż przed linią ciągłą. Można dyskutować, czy było to przepisowe, ale pamiętajmy, że znak P-3 (linia ciągła) zazwyczaj jest poprzedzony znakiem P-6 (linia przerywana ostrzegawcza), co powinno powstrzymać zapędy osoby chcącej rozpocząć manewr. Problem w tym, że kierowcy mają problem z rozróżnianiem linii przerywanych – według niektórych wszystkie są takie same…
Błąd za błędem
Druga sprawa dotyczy prędkości. Trudno jednoznacznie stwierdzić, jaką szybkość rozwinął wyprzedzający, ale manewr został rozpoczęty w terenie niezabudowanym, a skończony – w terenie zabudowanym. Możemy więc być niemal pewni, że był daleko od obowiązującego ograniczenia.
Ostatnia sprawa dotyczy pojazdu, który wyprzedzał. Był to oznakowany radiowóz. Funkcjonariusze, którzy widzieli przewinienia z pewnością byli zaskoczeni. Na ich reakcję nie trzeba było długo czekać – włączyli sygnały świetlne i ruszyli za wspomnianym wyżej kierowcom.
Duże prawdopodobieństwo, że nie skończyło się na zwykłej kontroli i pouczeniu. Pamiętajcie, by wszelkie manewry realizować z uwzględnieniem przepisów i… zdrowego rozsądku.