Kalendarzowa zima jest już z nami, ale śnieg wciąż nie zdążył przybyć do wielu zakątków Polski.
Są jednak miejsca, w których dochodzi do obfitych opadów. Ma to swój urok, ale oczywiście wpływa na sposób funkcjonowania. Dotyczy to zarówno jazdy, jak i zwykłych, codziennych czynności. W takich warunkach właściciele samochodów i posesji muszą wstawać wcześniej, by odśnieżyć karoserie i najbliższe otoczenie.
Odśnieżanie przeciwnym żywiołem
Zazwyczaj ma to związek z łopatami. Nie każdy lubi dźwigać, ale jest to najtańsza i najprostsza metoda. Niektórzy decydują się na zakup bardziej zaawansowanych urządzeń. Wśród nich są specjalne odśnieżarki ręczne (z silnikami) i tzw. „traktorki”, które w zależności od sezonu mogą kosić trawę lub wykorzystywać akcesoryjny pług by udrożnić przejazd.
Ten bohater postanowił pójść jeszcze dalej. Niewykluczone, że naoglądał się filmów akcji. Użył bowiem swego rodzaju miotacza ognia, który był oczywiście podpięty do butli gazowej. W Polsce wykorzystuje się taki sprzęt na przykład podczas układania papy na dachu.
Tutaj użyto go, by osuszyć podjazd. Trzeba przyznać, że skuteczność tego rozwiązania okazała się bardzo wysoka. Miejmy jednak nadzieję, że w odśnieżaniu auta wykorzystano nieco mniej inwazyjne metody…