Niestety, takie sytuacje nie są wyjątkiem tylko regułą, z którą można spotkać się na polskich drogach.
Nikt nie powinien oceniać ludzi po wyglądzie, ale nietrudno odnieść wrażenie, że z pewnym stylem utożsamia się konkretna grupa osób. Zwieńczeniem obcisłości jest oczywiście czapka z daszkiem. Audi bez dachu to tylko dopełnienie… Najgorsze jednak, że kierowca uczulony na klakson ma ego napompowane do granic możliwości.
Nagrywający postanowił zatrąbić, gdy dostrzegł uczestnika ruchu, który zawraca w miejscu niedozwolonym. Nie było to potrzebne (może nawet nadgorliwe), ale też trudno się czepiać.
Szybka zmiana planów
Kierowca Audi uznał, że to była zniewaga i postanowił dać upust swoim emocjom. W pewnym momencie zawrócił i po chwili znalazł się za zderzakiem nagrywającego. Następnym pomysłem było wyprzedzanie, które zakończyłoby się zderzeniem czołowym, gdyby uczestnik ruchu nadjeżdżający z przeciwka nie zahamował.
Co było dalej? Tak, bohater wysiadł z auta i zaczęła się wymiana zdań. Nagrywający powtarzał w kółko to samo łamiącym głosem, co jasno dowodzi, że był wystraszony. W pewnym sensie sam to tego doprowadził.
To jednak nie tłumaczy głównego bohatera, który nie dość, że złamał kilka przepisów, to jeszcze naraził innych na niebezpieczeństwo. Apelujemy, by nie powielać takich postaw. Zawsze należy utrzymywać spokój i jeździć przepisowo – tylko tak można zminimalizować ryzyko.