Koncentracja za kierownicą jest podstawą podczas prowadzenia wszelkiego rodzaju pojazdów, ale nie wszyscy uczestnicy ruchu podchodzą do tego z należytą pokorą.
Istnieje bardzo dużą grupa kierowców, która lekceważy zagrożenia i często pozwala sobie na nieuwagę. W tym przypadku było o włos od potrącenia przy znaczącej prędkości. Pieszy zachował jednak czujność. I to go uratowało.
Zacznijmy od tego, że był już zmrok, ale ulicę rozświetlały latarnie. Pieszy nie miał żadnych elementów odblaskowych, ale jego jasne spodnie były raczej dobrze widoczne – nawet z dalszej odległości.
>To mogło skończyć się tragedią. Niezabezpieczony ładunek spadł na przejście dla pieszych (wideo)
Wydaje się, że nawet gdyby mężczyzna świecił latarką w kierowcę, to nie zostałby dostrzeżony. Użytkownik małego Fiata z pewnością nie patrzył na drogę. Być może był rozkojarzony telefonem lub szukał numeru budynku.
Pieszy dostrzegł, że kierowca nie zwalnia, dlatego ruszył przed siebie i w ostatniej chwili odskoczył. Obyło się bez wypadku, ale naprawdę niewiele brakowało.
>Warszawa: Omijanie przed przejściem dla pieszych. Na pasach matka z dzieckiem (wideo)
Niektórzy mogą kpić, że Seicento byłoby do kasacji, ale prawda jest taka, że i tak waży znacznie więcej, niż człowiek i przy potencjalnym zderzeniu mogłoby dojść do nieodwracalnych skutków zdrowotnych.
Z tego miejsca apelujemy o ostrożność – zarówno do pieszych, jak i kierowców. Pamiętajmy, że przechodząc lub przejeżdżając przez przejście zawsze należy zwolnić i upewnić się, czy ktoś nie znajdzie się na kursie kolizyjnym.