Najwyższa kategoria wyścigowa rządzi się swoimi prawami, ale z tymi pozostałymi wiąże ją jeden istotny czynnik – pieniądze. W tym przypadku grają one kluczową rolę.
Aby team dostał miejsce w padoku musi się wkupić, wnieść dodatkową wartość i spełnić rygorystyczne kryteria. Mówiąc bezpośrednio, nowy zespół F1 musi mieć nie tylko kompetencje, finanse i zaplecze, ale też dużo szczęścia.
Wydawało się, że Andretti ma wszystko – w tym historię w Formule 1 zakończoną tytułem mistrzowskim. Z jakiegoś powodu był jednak blokowany – mimo że wnosił regulaminowy kapitał. W czym tkwił problem?
Oficjalnie mówi się o braku „wartości dodanej”, co jest oczywiście śmieszne – szczególnie patrząc na aktualną dyspozycję Saubera i Williamsa sprzed kilku lat. To oczywiste, że chodziło o pieniądze. Wartość F1 znacząco wzrosła, co wiąże się z popularyzacją w Ameryce. Tymczasem regulamin nie do końca to oddawał. Nowa ekipa miała więc teoretycznie niski próg wejścia przy jednoczesnej możliwości otrzymywania dużych zysków.
Inne teamy musiałyby więc podzielić się tortem, który byłby dzielony nie na dziesięć, tylko jedenaście kawałków. I to oczywiście nie wszystkim się podobało. Regulamin jest jednak regulaminem i Andretti powinien dostać szansę, tym bardziej że miał zgodę FIA.
Nowy zespół F1 – ogłoszenie w tym tygodniu
Niestety, Andretti dostał „czarną polewkę”. Sprawa zakrawała o poważną aferę, ale transfer Hamiltona do Ferrari szybko zmienił kierunek zainteresowania międzynarodowych mediów. Tak to już jest w tym sporcie.
Rodzina Andretti nie zamierzała odpuszczać. Rozwijała swoje struktury oraz siedzibę, co zwiastowało kolejne próby. Dziś już wiemy, że było warto, choć na pewno nie będzie mowy o pełnej satysfakcji – z jej perspektywy.
W tym tygodniu ma pojawić się oficjalna informacja na temat dołączenia nowego zespołu. Nie będzie to jednak Andretti ze wsparciem Cadillaca, tylko Cadillac ze wsparciem Andrettiego. Z perspektywy kibica nie ma to większego znaczenia, ale dla pretendenta to nic przyjemnego.
Andretti musiał odpuścić, by to koncern grał pierwsze skrzypce – przynajmniej oficjalnie. Podejrzewamy, że cała umowa nie zostanie ujawniona, ale należy założyć, że będą w niej klauzule ograniczające możliwość przejęcia. Nie można wykluczyć również znacznie większej kwoty wkupienia.
Pozostaje więc uzbroić się w cierpliwość i czekać na oficjalne wieści. Dla kibiców to na pewno dobra wiadomość, ponieważ na torze znajdą się dwa dodatkowe bolidy, co oznacza miejsca dla dwóch kierowców. Choć początki bywają trudne, liczymy że Cadillac ze wsparciem Andrettiego szybko stworzy fundament pozwalający na rywalizację z innymi zespołami.