Spodziewaliśmy się, że nowe wydanie kompaktowego modelu premium będzie cieszyło się dużym zainteresowaniem. Co ciekawe, znaczący popyt dotyczy nawet wersji elektrycznej. Nowy Mercedes CLA zaliczył więc bardzo dobry start i wszystko wskazuje na to, że utrzyma dobre wyniki przez wiele miesięcy
Nowy Mercedes CLA wyjeżdża na drogi
Byliśmy na polskiej premierze tego samochodu. Pierwsze wrażenie? Znacznie więcej technologii, która została podana w widowiskowym stylu. Biorąc pod uwagę nowe trendy i potencjalny target prezentowanego auta, było do przewidzenia, że nowy Mercedes CLA będzie przekonujący dla sporej liczby klientów.
Jego design robi bardzo dobre wrażenie. Pas przedni tworzą atrakcyjne reflektory, które optycznie połączono blendą LED. Niżej znalazł się obły zderzak z podświetlonym grillem o ciekawej fakturze. Krótko mówiąc, front jest wyjątkowo atrakcyjny.

Z kolei profil samochodu pozostał zbliżony do tego w poprzedniku. To oznacza rozsądnie dobrane proporcje, które zostały okraszone opadającą linią dachu, zwężającymi się przeszkleniami bocznymi i masywnymi błotnikami. Szkoda tylko, że klamki są wysuwane. Wolimy te stałe, bo są wygodniejsze w obsłudze.
Różnice z tyłu są zauważalne. Lampy mają nieco inne kształty. Ponadto, są zintegrowane z pasem świetlnym biegnącym przez całą szerokość klapy bagażnika. Natomiast n samym dole znajduje się atrapa dyfuzora, która wygląda estetycznie.
Elektryczna wersja budzi zainteresowanie
Z perspektywy polskiego rynku jest to pewne zaskoczenie. Póki co, nowy Mercedes CLA jest dostępny wyłącznie z elektrycznymi napędami. Producent ze Sttugartu chce w ten sposób zachęcić klientów do bliższego poznania tej technologii. I chyba była to dobra strategia.
Skąd tak duże zainteresowanie, skoro początkowa oferta jest ograniczona wyłącznie do układów akumulatorowych? Wydaje się, że chodzi o wydajność, która na tle elektrycznych konkurentów jest naprawdę godna. W pewnych warunkach może być nawet powodem, dla którego nabywca zrezygnuje z konwencjonalnego wariantu silnikowego.

Przypomnijmy, że CLA występuje w dwóch wersjach EV. Pierwsza z nich nosi nazwę „250+”. Oddaje do dyspozycji kierowcy 268 koni mechanicznych i 335 niutonometrów. Co istotne, cały potencjał trafia na tylną oś. Osiągi? Setka w 6,6 sekundy i 209 km/h prędkości maksymalnej.
Bardzo istotnym elementem całości jest akumulator trakcyjny, którego pojemność sięga 85 kWh. Według producenta, elektryczne CLA potrafi pokonać do 792 kilometrów na pełnej baterii. Nawet jeśli rzeczywisty wynik będzie 20 procent gorszy, niż sugeruje WLTP, to i tak mówimy o bardzo dużym zasięgu.
Wariant „350 4MATIC”, jak sama nazwa wskazuje, posiada napęd na obie osie. To też oznacza obecność dwóch jednostek, które systemowo generują 349 koni mechanicznych i 515 niutonometrów. CLA w tym wydaniu osiąga 100 km/h w 4,8 sekundy i również rozpędza się do 209 km/h.
Tutaj także można liczyć na akumulator trakcyjny o pojemności 85 kWh. Zasięg jest jednak mniejszy o 21 kilometrów, co nie stanowi wielkiej różnicy. Zaletą konstrukcji jest architektura 800V, dzięki której maksymalna moc ładowania to 320 kW.
Nowy Mercedes CLA ma wzięcie
Portal Automobilwoche ujawnił, że popyt na ten model zaskoczył nawet samego producenta. Różnice w szacunkach są na tyle duże, iż konieczna jest produkcja w trybie trzech zmian. A to oznacza, że taśmy będą pracowały całą dobę.
Co sprawia, że nowy Mercedes CLA jest tak popularny? Duże znaczenie może mieć wspomniana architektura, która zapewnia szybkie ładowanie. Równie istotny wydaje się duży zasięg, który eliminuje konieczność częstych zjazdów na stację.
Pamiętajmy, że to dopiero początek ekspansji tego modelu. Wkrótce do polskiej oferty trafią wersje spalinowe. Za niedługo pojawi się również Shooting Brake, czyli nieco bardziej praktyczna odmiana nadwoziowa CLA.
Przypomnijmy, że elektryczne wydanie CLA w bazowej wersji startuje od 228 900 złotych – za wariant z silnikiem o mocy 272 koni mechanicznych. Klienci decydujący się na zakup wersji z napędem 4MATIC i 354-konnym zestawem muszą liczyć się z wydatkiem 274 900 złotych.