Nowa generacja topowej limuzyny ze Stuttgartu powoli wyjeżdża na niemieckie drogi. Pierwszy kontyngent egzemplarzy dotarł także do polskich dealerów.
W porównaniu do poprzedniego wcielenia, zmiany stylistyczne są ewolucyjne, ale wyraźne. Pas przedni został gruntownie zmodyfikowany, jednakże utrzymano go w tym samym stylu. Znajdziemy tu reflektory o delikatnym kształcie, bardzo duży, chromowany grill i zgrabnie wkomponowany zderzak. Z tyłu natomiast zagościły lampy zachodzące na klapę bagażnika, chromowana listwa biegnąca przez całą szerokość oraz wąskie końcówki układu wydechowego.
Z kolei we wnętrzu doszło do rewolucji. Klasyczny styl ustąpił pełnej digitalizacji. Zwolennicy barokowych klimatów nie będą zachwyceni, ale fani nowoczesnych technologii – wręcz przeciwnie. W kabinie może znaleźć się aż pięć ekranów. Wszyscy pasażerowie i kierowca mogą liczyć na najbardziej zaawansowane systemy i rozwiązania, jakie pojawiły się w samochodach osobowych do tej pory. To wszystko okraszone jest bardzo wysoką jakością i szeroko pojętym komfortem.
Mercedes-Benz S 500 2021 – przyspieszenie
W gamie jednostek napędowych znajdziemy zarówno benzyniaki, jak i diesle. Nie zabraknie także hybrydy PHEV, która ma zapewniać do 100 km zasięgu w trybie elektrycznym. Wydaje się jednak, ze znacznie większą popularnością będzie się cieszyć wariant S 500.
Co ciekawe, jego fundamentem nie jest V8. Pod maską mieszka 6-cylindrowa jednostka o pojemności 3 litrów. Wspiera ją dodatkowy generator elektryczny, z którym współtworzy układ miękkiej hybrydy. Warto dodać, że dokładnie taki sam układ napędowy oferuje Mercedes-AMG E 53 4MATIC+.
Potencjał tego zestawu 435 koni mechanicznych i 520 niutonometrów. Za przeniesienie tych sporych wartości na obie osie odpowiada 9-biegowa przekładnia automatyczna. Na papierze wygląda to bardzo dobrze. Sprint do setki trwa 4,9 sekundy, a prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 250 km/h. Czy w rzeczywistych warunkach można liczyć na równie dobre parametry? Zdradza to ten materiał: