Amerykańska motoryzacja cieszy się dużym wzięciem wszędzie tam, gdzie jest oferowana. Europa jest tego doskonałym przykładem. Mamy tu na myśli przede wszystkim Forda, ale na drogach Starego Kontynentu znajdziemy auta praktycznie każdej marki rodem ze Stanów Zjednoczonych.
Nie ma wątpliwości, że nowy Chevrolet Camaro też mógłby wzbudzić u nas duże zainteresowanie. Wystarczy spojrzeć na wyniki Mustanga, by zrozumieć, że Europejczycy bardzo lubią amerykańskie coupe. Dlaczego muscle cary są tak pożądane? Po pierwsze, mają świetną historię. Po drugie, są przystępne cenowo. Po trzecie, dysponują świetnymi, dużymi silnikami.
Główny rywal kultowego Forda doczekał się sześciu generacji. Te dwie ostatnie trafiły nawet do popularnej produkcji filmowej – serii „Transformers”. Wielu fanów wciąż uważa, że Camaro jest najatrakcyjniejszym modelem w swojej klasie.
Nowy Chevrolet Camaro – wizualizacja
Szóste wcielenie tego modelu było produkowane w latach 2015-2023. Po ośmiu latach zostało wycofane z rynku. Niestety, amerykański producent nie mówi nic o nowym wydaniu Camaro. Konserwatywni fani nie są z tego powodu zadowoleni.
Niezależny grafik o pseudonimie Hycade postanowił zaprezentować własną wizję kolejnej generacji tego samochodu. Nowy Chevrolet Camaro w jego wydaniu byłby kontynuacją dobrze znanej koncepcji. I taki kierunek jest zdecydowanie słuszny.
Pas przedni z długą maską i wąskimi reflektorami wygląda bardzo dobrze. To samo można powiedzieć o sportowym zderzaku, w który wkomponowano stosunkowo mały grill. Nie bez znaczenia są także masywne błotniki.
Tył samochodu wygląda jeszcze bardziej okazale. Liczne obłości i ostre linie tworzą muskularną całość. Fajnie prezentują się także lampy, które zostały wkomponowane między klapą a zderzakiem. Zwieńczeniem całości jest duży spojler.
Jako że to wizualizacja, trudno mówić o układzie napędowym. Niemniej jednak najsłuszniejszym wyborem byłoby oczywiście pięciolitrowe V8 uzupełnione skrzynią automatyczną i napędem na tylną oś.
Czy Camaro kiedykolwiek powróci? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że marka wykorzysta tę nazwę, ale zastosuje ją w elektrycznym modelu – być może również w wersji coupe, choć nie należy wykluczać crossovera. No cóż, takie czasy.