Przedwczesne przechodzenie na pełną elektryczność wydaje się dziś przesadnie ryzykownym pomysłem – nawet na Starym Kontynencie, o czym świadczy ograniczony popyt takich układów napędowych.
Amerykanie zdają sobie z tego sprawę, dlatego planują rozwój koncepcji zelektryfikowanych. Nowe hybrydy Jeepa zostaną zaprezentowane w najbliższych latach. Powinny być stosowane w większej liczbie marek koncernu Stellantis.
To bardzo dobra informacja dla klientów, którzy będą mieli większy wybór. W aktualnej ofercie dominują modele spalinowe, ale ma to się zmienić na rzecz wariantów HEV. Czy to odpowiednia droga? Czas pokaże.
Jakiś czas temu sugerowano, że hybrydy plug-in to ślepa uliczka, ponieważ są za ciężkie, a przy tym „oszukują” normy – po rozładowaniu akumulatora trakcyjnego już nie są tak oszczędne. Teraz jednak udoskonalono ich konstrukcję, co sprawia, że interesują się nimi liczni klienci. Mimo tego, klasyczne hybrydy HEV wciąż stanowią najlepszy kompromis, bo są prostsze, a przy tym lżejsze i oszczędne na długich dystansach.
Amerykańska marka widzi więc w nich szansę na znalezienie kolejnych zadowolonych nabywców. Dywersyfikacja wydaje się odpowiednim pomysłem w tych niepewnych czasach dla globalnego przemysłu motoryzacyjnego.
Nowe hybrydy Jeepa już niebawem
Warto zaznaczyć, że wersje plug-in są już dostępne we Wranglerze, Grand Cherokee, Renegade i Compassie. Z kolei ta miękka oferowana jest w Avengerze. Żaden model nie jest jednak dostępny z klasycznym układem HEV, gdzie akumulator trakcyjny ma niewielką pojemność i jest ładowany tylko podczas jazdy.
I tu otwierają się nowe możliwości dla całego koncernu, który aktualnie promuje swoją nową, miękką hybrydę opartą na doładowanym silniku benzynowym o pojemności 1,2 litra. Wydaje się, że w kompaktach i większych modelach przydałaby się pełna hybryda.
Nie można więc wykluczyć wspólnego opracowania takiej konstrukcji. Na jakiej jednostce? Tego nie wiadomo. Byłoby najlepiej, gdyby inżynierowie zdecydowali się na czterocylindrowy silnik spalinowy o rozsądnej pojemności. Tak byłoby najbezpieczniej.
Teoretycznie, istnieje także możliwość współpracy z innymi koncernami. Przypomnijmy, że Toyota ma ogromne doświadczenie w napędach HEV. Do tego, już wymienia się technologiami ze Stellantis, czego dowodem jest jej bliźniacza oferta samochodów dostawczych.