Można jednoznacznie stwierdzić, że Japonia driftem stoi. Właśnie tam powstała pierwsza na świecie profesjonalna liga drifterów.
Istnieje także mocno rozbudowany underground, który skupia wokół siebie wielu miłośników jazdy bokiem. Nie jest to legalne na drogach publicznych, ale przy takiej kulturze driftowej policja raczej nie poradzi sobie z pełnym okiełznaniem fanów motoryzacji.
Część z nich udaje się na kręte, górskie drogi, które nie są uczęszczane. Świetnym tego przykładem może być poniższe nagranie. Nie wiem jak Wam, ale mnie od razu przypomina się jedna z ostatnich scen z Fast and Furious: Tokyo Drift, w której biorą udział zmodyfikowany Ford Mustang i Nissan 350Z.