Japoński producent ma bardzo duże doświadczenie w produkcji aut elektrycznych. Czy najnowszy model to odzwierciedla? Już to zweryfikowałem. Teraz czas, by zrobił to rynek.
Nissan Ariya doczekał się polskiej premiery. Nowy samochód dysponujący technologią „na prąd” ma przekonać kolejnych nieprzekonanych – tak, jak uczynił to Leaf, który dziś jest jednym z liderów sprzedaży w Europie.
To jednak zupełnie inne auto, co ujawnia już samo nadwozie. Sylwetkę crossovera okraszono futurystycznymi elementami karoserii, które w tej całej swojej nowoczesności wydają się bardzo przystępne dla oka.
Przystępnie futurystyczny
Powoli zaczynam przyzwyczajać się do mniejszych różnic między konceptami a wersjami produkcyjnymi. Styliści chcą odróżnić samochody elektryczne od tych z konwencjonalnymi napędami i w tym przypadku udało się to zrobić z naddatkiem.
Pas przedni jest bardzo minimalistyczny. Prosta forma z litymi powierzchniami została urozmaicona wąskimi elementami oświetlenia i czarną powierzchnią, która kontrastuje z miedzianym lakierem. Wygląda to naprawdę dobrze.
Profil to już typowy crossover. Wyraźny prześwit, dolne osłony i masywne błotniki tworzą spójną całość. Odrobinę dynamiki nadaje opadająca linia dachu. Z tyłu natomiast skorzystano z coraz popularniejszego motywu, którym jest pas świetlny biegnący przez całą szerokość.
Nissan Ariya – wnętrze
W kabinie również można dostrzec ten futurystyczny minimalizm, który został podany w przyjemnej formie. Zacznijmy od plastików, bo te są naprawdę wysokiej jakości. Zaskoczyła mnie mała liczba twardych tworzyw. Mogę przyczepić się jedynie do klapki schowka przed pasażerem. Pozostałe elementy są bardzo przyjemne w dotyku i estetyczne. Cieszy duże zróżnicowanie materiałów. Owe urozmaicenie ma jeden wspólny mianownik – elegancję. I to cieszy.
Bezpośrednio przed oczami użytkownika znajduje się dwuramienna kierownica z dobrze rozmieszczonymi przyciskami. Dalej wkomponowano cyfrowe wskaźniki z motywami, które są znane dla innych Nissanów. Nie można narzekać ani na ich tempo działania, ani na czytelność.
Tuż obok, w tej samej ramce, zagościł dotykowy ekran multimedialny wyposażony w ergonomiczny interfejs. Projektanci zintegrowali go z panelem klimatyzacji, ale ten ma też swoje dedykowane przyciski haptyczne, które zostały umieszczone na listwie ozdobnej. Wygląda to bardzo przyjemnie i sprawdza się w użytkowaniu.
Producent chciał też zrobić coś dla fanów elektronicznych gadżetów. Efekty? automatycznie otwierana szuflada centralna oraz ruchomy tunel środkowy. Z obu rozwiązań można korzystać za pomocą przycisków umieszczonych na tym drugim elemencie.
Nissan Ariya oferuje przestronność – i nie tylko tam, gdzie jej potrzebujemy. Brak konsoli centralnej zabudowanej aż do podłogi sprawia, że przedni pasażer może wyprostować nogi sięgając nimi pod kokpit. Trochę jak w autach dostawczych.
Pozycja za kierownicą jest bardzo wygodna ze względu na duży zakres regulacji. Siedzi się wysoko, co jest typowe dla takich aut. Poza tym, wymusza to konstrukcja podłogi z ukrytymi w niej bateriami. To w połączeniu z oknem dachowym odbija się na przestrzeni nad głowami w drugim rzędzie. Najwygodniej będzie tu osobom do 180 centymetrów wzrostu. Na pochwałę zasługują długie siedziska i regulowany kąt pochylenia oparcia.
Producent nie oszczędzał na materiałach o czymś świadczy także bagażnik. Burty zostały obite tapicerką, dlatego nie zostaną za szybko porysowane. Pojemność bazowa to 468 litrów. Dodatkowo, użytkownik ma do dyspozycji podwójną podłogę, schowki po obu stronach i solidną półkę. Otwór załadunkowy jest na tyle szeroki, że bez problemu zmieści się pralka i inne duże AGD.
Nissan Ariya – wersje napędowe
Japoński producent postanowił oprzeć ofertę na trzech wariantach. Dwa z nich posiadają napęd na oś przednią i po jednym silniku elektrycznym. Ten topowy dysponuje natomiast dwoma jednostkami i układem e-4ORCE, który napędza wszystkie koła. Tak to wygląda w liczbach:
- Ariya 2WD 63 kWh: 214 koni mechanicznych, 300 niutonometrów, napęd na oś przednią, przyspieszenie 0-100 km/h: 7,5 sekundy, v-max: 160 km/h, zasięg: do 403 kilometrów
- Ariya 2WD 87 kWh: 238 koni mechanicznych, 300 niutonometrów, napęd na oś przednią, przyspieszenie 0-100 km/h: 7,6 sekundy, v-max: 160 km/h, zasięg: do 533 kilometrów
- Ariya e-4ORCE 87 kWh: 301 koni mechanicznych, 600 niutonometrów, napęd na obie osie, przyspieszenie 0-100 km/h: 5,7 sekundy, v-max: 200 km/h, zasięg: do 500 kilometrów)
Jak widać, wersje przednionapędowe różnią się pojemnościami baterii, które wpływają zarówno na osiągi, jak i zasięg. Flagowa odmiana dysponuje zdecydowanie najlepszą dynamiką.
W tym miejscu należy wspomnieć o ładowaniu. W podstawowych wersjach, Nissan Ariya wyposażony jest w ładowarkę 7,4 kWh, która uzupełnia energię od 10 do 100 procent od 10 do 13,5 godziny (w zależności od pojemności akumulatora).
Skorzystanie z mocniejszej ładowarki, 22 kW), pozwoli na skrócenie procesu do 3,5-5 godzin. Za pośrednictwem najmocniejszego z możliwych źródeł energii (130 kW) można naładować baterię od 10 do 80 procent w 30 minut.
Wrażenia z jazdy Ariyą
Wciskasz starter, ciągniesz za selektor kierunku jazdy, przytulasz but do podłogi i płynnie przemieszczasz się tam, gdzie chcesz. Temu wszystkiemu towarzyszą płynność, brak wibracji i niemal zupełna cisza. Dopiero przy mocniejszym potraktowaniu słychać charakterystyczny świst jednostki elektrycznej. Nie jest to jednak ani męczące, ani nużące.
Komfort jazdy tym modelem jest co najmniej zadowalający. Tłumienie nierówności stoi na dobrym poziomie, podobnie jak poziom wyciszenia. Poza tym, można liczyć na bardzo dobre osiągi uzyskiwane natychmiastowo. To typowe w przypadku elektrycznych napędów – nie trzeba czekać na wysokie obroty czy pobudkę „turbiny”, jak w silnikach spalinowych.
Pewną konsekwencją zastosowania elektrycznego napędu jest masa własna. Każdy Nissan Ariya waży około 2 ton. Można to odczuć podczas gwałtownych zmian toru jazdy i w momencie awaryjnego hamowania. Biorąc pod uwagę przeznaczenie auta, nie będzie to przeszkadzało potencjalnemu użytkownikowi, choć warto mieć na uwadze taki fakt podczas dynamicznej jazdy. Fizyki nie oszukamy.
Fajnie, że deklarowany zasięg producenta jest możliwy do osiągnięcia. Owszem, wymagałoby to sporych wyrzeczeń, ale w optymalnych warunkach w przypadku większej baterii też można bez problemu pokonać ponad 400 kilometrów. A to już naprawdę sporo uwzględniając potrzeby przeciętnego kierowcy.
Nissan Ariya – cena
Polski oddział Nissana jest w trakcie przygotowania nowego cennika. Bazowa wersja będzie kosztowała około 215 tysięcy złotych. Dużo? Biorąc pod uwagę gabaryty pojazdu i oferty konkurentów, cena wydaje się porównywalna.
Nissan Ariya bez wątpienia zasługuje na zainteresowanie. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że jego użytkowanie musi odbywać się w określonych warunkach, by miało ekonomiczne uzasadnienie. A to zapewnia dziś dostęp do darmowych ładowarek, które można jeszcze znaleźć (głównie w dużych aglomeracjach). Korzystanie z komercyjnych ładowarek jest najgorszym rozwiązaniem ze względu na wysokie ceny, a także „loteryjną” dostępność.
Domowy wallbox ma sens, choć nie wiadomo jak długo. Przewidywania dotyczące limitów na „tani prąd” nie napawają optymizmem. Na ten moment jest to wciąż opłacalne – i oby tak zostało.
No super. Coraz więcej jest do wyboru tych nowych samochodów.