To jest jak niekończąca się opowieść. Zakręt Mistrzów na DTŚ okazał się zbyt dużym wyzwaniem dla kolejnego kierowcy.
Drogowa Trasa Średnicowa łączy wiele śląskich miast i jest jedną z głównych arterii w regionie. Nie skrywa przed uczestnikami ruchu żadnych tajemnic, a mimo to wciąż w jednym newralgicznym punkcie dochodzi do bardzo wielu niebezpiecznych zdarzeń.
Kolejne dachowanie na Zakręcie Mistrzów
Od nowego roku minął dopiero tydzień, a już doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Ponownie kierowca stracił panowanie nad autem i nie zdołał znaleźć przyczepności. W wyniku tego wypadł z drogi, uderzył w skarpę i dachował.
Jak widać na poniższym nagraniu, samochód został poważnie zniszczony i duże prawdopodobieństwo, że czeka go kasacja. Osoba, która prowadziła pojazd zdołała wyjść z kabiny o własnych siłach. W wypadku nie brał udziału żaden inny uczestnik ruchu.
Nietypowy zakręt wyzwaniem dla kierowców
Nie jest to najlepiej zaprojektowany łuk na DTŚ, czego dowodem są liczne wypadki. Można oczywiście zwalać winę na samych użytkowników (i często jest w tym słuszność), ale na innych zakrętach jakoś sobie radzą – podróżując z tymi samymi prędkościami.
Co stanowi takie wyzwanie? Profil zakrętu. W chwili wejścia w łuk, kąt jest zupełnie inny, niż w momencie wyjścia. To wymusza dodatkowy ruch kierownicą, co często prowokuje do nieco zbyt gwałtownej reakcji. Warto jednak dodać, że obowiązuje tam ograniczenie do 80 km/h.
Nie można jednak generalizować – nie zawsze w wypadku uczestniczą młodzi-gniewni podróżujący zniszczonymi samochodami. Owszem, tacy też się zdarzają, ale wielokrotnie widzieliśmy tam powypadkowe auta, które niedawno wyjechały z salonu.
Nigdy nie ma gwarancji pełnego bezpieczeństwa, ale zawsze warto dbać o stan techniczny pojazdu, korzystać z wydajnych opon i przestrzegać przepisów – wtedy można zminimalizować ryzyko.