w ,

Nissan X-Trail 2.0 dCi Xtronic All Mode 4×4-i Tekna – Doświadczenie ma znaczenie

Flagowy SUV z europejskiej oferty Nissana ma już kilka lat na karku. Właśnie dlatego doczekał się kuracji odmładzającej, która ma za zadanie utrzymać jego dobrą pozycję rynkową. Czy odświeżony X-Trail jest wciąż atrakcyjną propozycją w stale powiększającym się, bardzo ciekawie obsadzonym segmencie?

Karoseria
Styliści japońskiej marki zdecydowali się na coś więcej, niż dodanie kilku chromowanym listew. Praktycznie nowy jest cały pas przedni, gdzie pojawiły się zmodyfikowane światła przeciwmgłowe, większy grill, zupełnie inny zderzak oraz reflektory, które zyskały nowocześniejsze wypełnienie. To samo dotyczy tylnych lamp z przyciemnionymi kloszami. Nie zabrakło także nowych wzorów felg i uzupełnionej palety lakierów. Summa summarum, wszystkie zmiany wyszły zdecydowanie na plus. Co ważne, X-Trail wciąż ma swój styl i jego design nie nawiązuje do żadnego z rywali, co sprawia, że nie sposób go pomylić.

Wnętrze
Kokpit ma nissanowski charakter, a to oznacza klasyczny wygląd i dobre rozplanowanie wszelkich elementów. Zegary są oczywiście analogowe i bardzo czytelne – osadzono je w głębokich tubach. Przed nimi znalazła się nowa kierownica ze spłaszczonym u dołu wieńcem, która nie tylko fajnie się prezentuje, ale też właściwie leży w dłoniach. Na konsoli centralnej znajdują się natomiast dotykowy ekran multimedialny i panel automatycznej klimatyzacji. Nie ma oczywiście najmniejszych problemów z obsługą, ale ten pierwszy nie jest już tak nowoczesny, jak część urządzeń oferowanych przez konkurencję.

Materiały wykończeniowe także uległy sporym zmianom. Z deski znikły srebrne wstawki (dysze nawiewów, ramka drążka zmiany biegów) i pojawiły się czarne zamienniki. Co więcej, zadebiutowały staranne przeszycia w jasnym kolorze i więcej miękkich tworzyw. Poprawiło się również i tak już dobre spasowanie. To samo można powiedzieć o panelach drzwiowych, które są teraz po prostu przyjemniejsze.

Przednie fotele pozostały takie same. I bardzo dobrze, bo oferują naprawdę wysoki komfort. Nie dysponują może wyjątkowym podparciem bocznym, ale pamiętajmy, że to SUV, a nie samochód o zacięciu sportowym, dlatego priorytety są nieco inne. Pochwała należy się też za proste, acz wygodne zagłówki. Z kolei na tylnej kanapie jest bardzo dużo przestrzeni na wszystkie strony. Nawet szklany dach nie ogranicza miejsca nad głowami na tyle, by wysokie osoby miały problem. Siedzisko kanapy ma odpowiednią długość, a kąt pochylenia oparcia można zmieniać. Najwygodniej będzie tu dwóm pasażerom, ale ze względu na niski tunel środkowy i miękki „środek”, trzeci podróżny też nie powinien narzekać.

Dobrym uzupełnieniem całości jest przepastny bagażnik. Choć nie został wzorcowo wykończony (burty obito twardym, łatwym do porysowania plastikiem), to jego pojemność wynosząca 565 litrów zdecydowanie wynagradza ten fakt. Poza tym, można liczyć na podwójną podłogę, haczyki oraz szeroki otwór załadunkowy. Jest więc idealny do rodzinnych, wakacyjnych wyjazdów.

Technologia
Egzemplarz, który trafił w moje ręce ma pod maską najmocniejszą jednostkę oferowaną w tym modelu. To 2-litrowy diesel z rodziny dCi oferujący 177 KM (przy 3750 obr./min.) i 380 Nm (przy 2000 obr./min.). Współpracuje z nim przekładnia Xtronic – właśnie tak Nissan nazywa swój bezstopniowy automat. Odpowiada on za przekazywanie mocy na przednią lub obie osie. Ten konfig winduje masę własną X-Traila do ok. 1700 kg. Nie jest to skromna wartość, ale gabaryty auta (niemal 4,7 metra długości i 1,8 metra szerokości) same na nią wskazują.

Osiągi są jednak co najmniej wystarczające. Japoński SUV rozpędza się do pierwszych 100 km/h w 10 sekund i kończy przyspieszać dopiero przy 200 km/h. Za niezłymi rezultatami idzie wyraźne zużycie paliwa. Średnia z testu to 8,6 litra. Owszem, nie byłem zbyt eko, ale egzemplarzem przedliftingowym ze 130-konnym 1.6 dCi (i napędem na przód) udało mi się osiągnąć 6,4 litra przy podobnym stylu jazdy. Krótko pisząc, więcej mocy i masy to większy apetyt.

Wrażenia z jazdy
SUV-y powoli tracą swój uterenowiony charakter, ale prezentowany Nissan całkiem sprawnie sobie radzi poza asfaltem. Wpływają na to krótkie zwisy karoserii i prześwit wynoszący godne 21 centymetrów. Kluczowy jest jednak napęd. Za pośrednictwem pokrętła można wybrać tryb jego pracy. W codziennej eksploatacji naturalnym wariantem jest „ośka”. W trudniejszych warunkach (przede wszystkim atmosferycznych) przydaje się opcja z automatycznym dołączaniem tylnych kół. W razie kłopotów trzeba natomiast włączyć tryb „Lock”, który odpowiada za stałe przenoszenie potencjału na obie osie (do 40 km/h). Warto dodać, że japońskie auto wyposażono nawet w asystenta zjazdu.

Wróćmy jednak na twardą nawierzchnię, gdzie większość nabywców użytkuje tego typu samochody. Podczas normalnej eksploatacji Nissan pozwala się poznać od dobrej strony, co jest zasługą niezłego wyciszenia i całkiem dobrej widoczności ułatwiającej manewrowanie niemałym przecież pojazdem. Gdyby jednak ktoś miał z tym problemy, z pomocą przyjdzie mu system kamer monitorujących sytuację wokół pojazdu. Uwagę zwraca także komfortowe zawieszenie (z przodu kolumny MacPhersona, a z tyłu układ wielowahaczowy), które radzi sobie także z większymi nierównościami, ale też pozwala na wyraźne przechyły nadwozia. Aczkolwiek wszystko odbywa się w granicach bezpieczeństwa.

Jednostka wysokoprężna o mocy 177 KM wydaje się właściwym źródłem napędu – przy komplecie pasażerów wciąż oferuje wystarczające osiągi. Nie można mieć też zastrzeżeń co do kultury jej pracy. Czy to samo mogę napisać o bezstopniowym automacie? Doskonale wiecie, że nie jestem zwolennikiem tych konstrukcji. Po wciśnięciu pedału gazu utrzymują bowiem wysokie wartości obrotowe, co jest zwyczajnie irytujące. Tutaj jednak mamy wirtualne biegi, które w dużym stopniu niwelują tę typową dla CVT przypadłość.

Okiem przedsiębiorcy
Flagowy SUV w gamie Nissana kosztuje przynajmniej 110 500 zł. W tej cenie klient otrzymuje wersję Visia, którą uzupełnia 130-konny diesel, 6-biegowa przekładnia manualna i napęd na przednią oś. Nasz egzemplarz to natomiast zupełnie inna bajka – drugi biegun cennika. Za topowy wariant (Tekna) z najmocniejszym dieslem, automatem Xtronic i napędem All Mode 4×4-i trzeba zapłacić 173 950 zł. Wyposażenie jest wtedy kompletne i jedynymi uzupełnieniami mogą być trzeci rząd siedzeń (4000 zł), tapicerka z pomarańczowymi wstawkami (2500 zł) i akcesoria.

Oferta finansowa Nissana obejmuje oczywiście kredyt. W przypadku tego tradycyjnego spłata może trwać od 12 do 96 miesięcy , a wkład własny startuje od 0%. Kredyt Select dostępny jest w krótszym okresie (25-37 miesięcy), ale umożliwia stworzenie raty balonowej, na którą decyduje się całkiem spora grupa klientów. Jeśli chodzi o leasing, to opcja tradycyjna oznacza opłatę wstępną od 10% i umowę na okres od 24 do 60 miesięcy. W przypadku Leasingu Select mamy ten sam okres umowy, ale opłata wstępna wynosi od 0 do 45% wartości pojazdu, a na koniec istnieje możliwość zwrotu pojazdu lub wymiany na nowy.

Podsumowanie
Aktualnie oferowana generacja japońskiego SUV-a ma już spory bagaż doświadczeń, ale wciąż może być rozsądną propozycją dla rodzin szukających dużego i bezpiecznego auta, które potrafi wzbudzić zaufanie na drodze. X-Trail nie przyspiesza bicia serca, ale nie ma też większych wad, które mogłyby wpłynąć na jego pozytywną opinię. Podsumowując, to po prostu porządny samochód.

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowy Peugeot 308 – jaki będzie?

Nissan GT-R50 Italdesign – z okazji 50. urodzin