Wszelkiego rodzaju imprezy motoryzacyjne przyciągają wielu posiadaczy sportowych maszyn. Tak też było w tym przypadku.
Jak można się domyślać, niektórych bardzo cieszy tłum gapiów, którym można zaimponować. Nie zawsze kończy się to uznaniem, czego przykładem może być ta historia. Kierowca chciał się popisać. Efektem tego był Nissan GT-R owinięty wokół drzewa.
Żaden egzemplarz tego modelu nie jest tani, ale prezentowana sztuka jest (a raczej była) jeszcze cenniejsza. Posiadała bowiem pakiet „Kamikaze-R Ver. 2 Super Sonic”. Body kit obejmował wiele dodatków i przeprojektowanych elementów karoserii. Trzeba przyznać, że w takiej konfiguracji i szarym macie, poszerzony Nissan GT-R budził sporo respektu.
Chciał się popisać, ale nie wyszło
Jak to często bywa, posiadanie samochodu sportowego nie oznacza, że za kierownicą znajduje się doświadczony lub utalentowany kierowca. Nierzadko jest to osoba, która ma niewielkie pojęcie o kontroli samochodu w nietypowych sytuacjach.
Zobacz także: Brawura na parkingu podziemnym. Tylko BMW M4 żal… (wideo)
Niestety, ten przykład jest bardzo przykry, ponieważ auto zostało poważnie zniszczone i najpewniej zakończy swój żywot jako dawca części. Kierowca chciał się popisać, ale stracił panowanie nad swoim autem i je rozbił uderzając w drzewo oraz ogrodzenie.
Tłum gapiów otoczył auto w kilka sekund. Z pewnością nie o taką popularność chodziło właścicielowi Nissana GT-R. Sprawca zamieszania na szczęście nie odniósł żadnych obrażeń. Oby wyciągnął wnioski na przyszłość.
Przypomnijmy, że ten japoński samochód skrywa doładowaną jednostkę benzynową o pojemności 3,8 litra, która może oddawać do dyspozycji nawet 570 koni mechanicznych w serii. Okiełznanie takiej mocy nie jest proste, nawet jeśli przenoszona jest na obie osie.