Zdarzenie miało miejsce na obwodnicy trójmiasta. W sprawę byli zaangażowani policjanci z Gdyni.
Na nagraniu nie widać, kto jest kierowcą, ale nagrywający oznajmił, że to mężczyzna prowadził auto. Niestety, słowo to czasami za mało. Za przewinienie została ukarana kobieta i nie można było zrobić niczego poza wypisaniem mandatu.
Zacznijmy jednak od opisu przebiegu sytuacji. Kierowca Audi przekroczył linię ciągłą i zajechał drogę drugiemu uczestnikowi zdarzenia. Ten został zmuszony do gwałtownego hamowania w celu uniknięcia kolizji.
Agresor udał, że go tam nie było
Na tym jednak nie koniec. Nagrywający użył sygnału dźwiękowego wskazując zagrożenie i złe zachowanie kierowcy niemieckiego SUV-a. Ten drugi uznał to za prowokację i nie powstrzymał emocji. Jak wynika z nagrania, zaczął spychać inny pojazd.
Sprawa została zgłoszona na policję. Jej następstwem miała być sprawa w sądzie, ale do niej nie doszło. Dlaczego? Najpewniej nie udało się ustalić tożsamości sprawcy. Policja nałożyła więc mandat na właścicielkę pojazdu – w wysokości 500 złotych.
Sprawa mogłaby trafić do sądu, gdyby była znana tożsamość sprawcy zdarzenia. Wtedy groziłoby mu nawet 5000 złotych grzywny. Jeżeli nie zostanie on wskazany, maksymalna nałożona kara może sięgać 500 złotych.
Od stycznia 2022 roku prawo w tym zakresie zostanie zaostrzone. Policja będzie miała możliwość wypisać mandat wynoszący 8000 złotych. Z kolei sąd zdobędzie prawo do ukarania grzywną w wysokości 30 000 złotych.