Prowadzenie pojazdu w ruchu drogowym nie wydaje się skomplikowanym zajęciem, ale to nie oznacza, że można pozwolić sobie na brak koncentracji.
Wystarczy niewielki błąd, by doszło do poważnych konsekwencji, które mogą spowodować straty zarówno materialne, jak i czasowe. Właśnie tak było w tym przypadku. Nie da się jednak ukryć, że takiego ciągu zdarzeń nie można było przewidzieć.
Wszystko zaczęło się od osoby prowadzącej wielotonowy zestaw. Postanowiła zmienić kierunek jazdy i wjechać na prostopadły odcinek drogi. Niestety, za bardzo ścięła łuk, co sprawiło, że naczepa wjechała do rowu tylnymi kołami.
„Bohaterów dwóch”
Dalsza jazda nie była możliwa, bo mogło dojść do wywrócenia. Właśnie w takiej pozycji należało czekać na pomoc. To oczywiście było związane z zablokowaniem drogi, dlatego inni kierowcy musieli albo zaczekać, albo zmienić trasę.
Jeden z nich zdecydował się na zawrócenie. Wyjechał poza asfalt swoim Chryslerem 300C i… sam wpadł w pułapkę. Jego tylnonapędowe auto zawisło i nie było w stanie samodzielnie wyjechać. Nie było jednak powodów do obaw. Przecież pomoc została już wezwana…
Smart move from IdiotsInCars