Czy głupota ludzka ma granice? Jeżeli tak, to brawura pomaga je przekroczyć. Ten bohater przekonał się o tym na własnej skórze.
Zastanawiamy się, co skłoniło go do takiego czynu. Podejrzewamy, że chciał się popisać przed kolegami, którzy oczywiście wyciągnęli telefony, by nagrać wyczyn. Nikt jednak nie spodziewał się tak poważnych konsekwencji.
Zacznijmy od tego, że chodziło o tak zwane palenie gumy. Wybór padł na starego Range Rovera. Samochód był najpewniej przeznaczony do remontu lub rozbiórki na części. Właśnie dlatego panowie zdecydowali się na odrobinę szaleństwa.
Jak widać gołym okiem, auto zostało podniesione, był łatwiej było pozbyć się opon bez przesadnego obciążenia układu napędowego. Mężczyźni byli więc, w pewnym sensie, ostrożni, choć nie dotyczyło to ich samych.
Szybko okazało się, że to, co robią jest skrajną głupotą. Zabawa trwała kilka, może kilkanaście sekund – aż do kluczowego momentu, czyli wybuchu opon. Z pewnością nikt z nich nie zdawał sobie sprawy do czego może doprowadzić uwolnienie ciśnienia przy takim obciążeniu.
Wybuch opony doprowadził do wyrwania zamka, rozbicia szyby i wystrzału poduszek powietrznych. Uszkodzone zostały także najbliższe elementy karoserii. Gdyby ktoś stał bezpośrednio przy oponie, mógłby nawet zginąć.
Kierowca został ogłuszony przez poduszki powietrzne, które zostały aktywowane przez czujnik przeciążenia. Jeżeli auto miało zostać sprzedane na części, to niektóre z nich już nie nadają się do użytku. „Czy warto było szaleć tak”? Zdecydowanie nie.
Apelujemy do wszystkich, by nie powtarzać takich wyczynów. Trochę śmiechu nie jest warte podejmowania ryzyka, które może doprowadzić nie tylko do strat materialnych, ale przede wszystkim do uszczerbków na zdrowiu.
Guma je**a rozrywając nadkole, a wy się spuszczacie jakbyście internety odkryli.