Choć mamy już czwarty miesiąc 2022 roku, pogoda wciąż nie rozpieszcza. W wielu zakątkach kraju pojawiają się przymrozki.
Nie brakuje również opadów deszczu. Dla niektórych to szansa na szlifowanie własnych umiejętności za kierownicą. Problem w tym, że część takich śmiałków wybiera złe lokalizacje swoich treningów. Wydaje się, że ten nieudany drift na rondzie może być tego przykładem.
Niektórzy mogą twierdzić, że był to przypadek, ale… nie wierzymy w takie przypadki. Prędkość była znacząca, a poślizg nie przypominał na początku niekontrolowanej nadsterowności. Dopiero pod koniec pojawiły się wyraźne problemy.
Obyło się bez strat
Kierowca srebrnego BMW Serii 5 E39 z pewnością miał podniesione ciśnienie, gdy zaczął obracać się wokół własnej osi. W pewnym momencie stał się pasażerem. Los chciał jednak, by nieudany drift nie skończył się zderzeniem.
Miał szczęście, że żaden inny samochód nie znajdował się na tyle blisko, by doszło do kolizji. Dwa metry dalej znajdował się krawężnik, który po spotkaniu z kołem też mógłby doprowadzić do poważnych konsekwencji.
Sprawca niebezpiecznej sytuacji, nie zastanawiając się długo, wrzucił bieg i opuścił rondo najbliższym zjazdem. Pozostaje mieć nadzieję, że wyciągnie wnioski i już nie pozwoli sobie na podobne wyczyny na drogach publicznych.
Niech to będzie przestroga dla wszystkich amatorów brawurowej jazdy. Nie warto podejmować takiego ryzyka narażając siebie i innych.