Przejazdy kolejowe to jedne z najbardziej newralgicznych punktów w ruchu drogowym.

Pokonywanie takich miejsc wymaga ostrożności, rozwagi i wyobraźni. Przed wjechaniem na tory zawsze warto zwolnić i upewnić się, czy nie nadjeżdża pociąg. Nawet jeżeli zapory są uniesione, a sygnalizacja świetlna nieaktywna, należy zastosować zasadę ograniczonego zaufania.

Nigdy nie wiadomo, czy akurat teraz nie doszło do ludzkiej pomyłki lub poważniejszej usterki technicznej. Wielokrotnie dochodziło do tragicznych wypadków właśnie w takich niecodziennych okolicznościach.

Zagapienie laweciarza

Użytkownik lawety z dodatkowo podpiętą przyczepą nie zastosował tych wszystkich reguł, czego konsekwencje były poważne. Zaczęło się od tego, że zamierzał pokonać torowisko przy wysokiej prędkości.

Potem nie dostrzegł zwalniającego przed nim samochodu osobowego. W wyniku tego, uderzył w tylną część minivana (przy znacznej szybkości) – dokładnie na środku przejazdu. Energia była na tyle duża, że Citroen „odskoczył” na kilka metrów. Na szczęście jego kierowca zdołał zachować tor jazdy.

Nikt nie odniósł poważnych obrażeń. Szczęście w nieszczęściu, że przewożone Volkswageny nie spadły na tory. Gdyby do tego doszło, to ruch zostałby wstrzymany – zarówno ten kolejowy, jak i drogowy. Po braku rejestracji i zabezpieczeniach na słupkach można wywnioskować, że transportowane pojazdy to nowe egzemplarze Tiguana, Polo i T-Crossa. Łączna wartość tych modeli to co najmniej 230 tysięcy złotych.

Całe zdarzenie zostało nagrane przez monitoring umieszczony przed przejazdem. Zobaczcie, jak to wyglądało: