Radość z niezawodności hybrydowej Toyoty trwa zazwyczaj bardzo długo. Jej kres może jednak nadejść szybciej, niż sugeruje to trwałość.
Toyota Prius drugiej generacji rozpoczęła bum rynkowy na auta hybrydowe. To charakterystycznie wyglądający hatchback, który może nie imponuje stylem, ale okazał się niezwykle istotny z perspektywy kierunku motoryzacji.
Ta „mydelniczka” na czterech kołach stała się wizytówką celebrytów, którzy chcieli, by ich wizerunek miał związek z dbaniem o środowisko. Nic więc dziwnego, że mnóstwo osób poszło w ich ślady, skoro samochód nie był przesadnie drogi.
Kasacja częstsza niż zwykłe złomowanie
Choć tych aut wyprodukowano naprawdę sporo, nie należą do częstych lokatorów złomowisk. Elektryczność połączona z wolnossącym silnikiem benzynowym i „głupotoodpornym” automatem CVT (bezstopniowym) to przepis na długowieczność. Nawet jeżeli bateria nie ma już wysokiej wydajności, to i tak cała reszta układu napędowego działa i nie eliminuje jazdy samochodem.
Ten Prius zakończył swój żywot przedwcześnie. Został wyprodukowany w 2005 roku i pokonał do tej pory niemal 500 tysięcy kilometrów. Mógł spokojnie przebyć kolejne setki tysięcy, gdyby nie przykre zdarzenie drogowe.
Zawracanie przez kilka pasów
Kierowca amerykańskiego SUV-a postanowił zawrócić w kuriozalny sposób. Jego auto było zaparkowane równolegle do czteropasmowej jezdni. Nie zastanawiając się długo, postanowił zrealizować manewr bez podstaw związanych z ostrożnością.
Kierowca od razu przeciął dwa pasy i chciał dołączyć do ruchu biegnącego w przeciwną stronę. Niestety, wjechał przed maskę rozpędzonej Toyoty. I tak też doszło do zderzenia z japońską hybrydą. Nikomu nic się nie stało, ale naprawa Priusa okazała się zbyt kosztowna, by przywrócić jego pierwotny stan.
Idiot driver (2011 Ford Explorer) totaled my 2005 Prius yesterday while driving for Lyft. Driving all these years with almost 300k miles never a collision. 🙁 from r/IdiotsInCars