Wojciech Krzemiński
Tak skrajne lekceważenie przepisów ruchu drogowego, a przede wszystkim własnego bezpieczeństwa, jest sposobem na szybką utratę zdrowia lub życia. Niestety, niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy, co prowadzi do wielu niebezpiecznych sytuacji.
Oto kolejne takie zdarzenie – tym razem ze Szczecina. Doszło do niego na przejeździe kolejowo-drogowym w dzielnicy Dąbie. Nagranie ujawnia perspektywę świadka, który zatrzymał się, gdy sygnalizator zaczął błyskać. I to była jedyna prawidłowa reakcja.
Co ciekawe z drugiej strony był zatrzymany patrol policji w oznakowanym radiowozie. Najpewniej byli to funkcjonariusze z prewencji. Po chwili na przejazd wjechał kierowca w białym BMW. Nie przejął się ani sygnalizacją świetlną, ani opadającymi zaporami.
Policjanci dostrzegli bohatera łamiącego przepis, dlatego włączyli sygnały i wjechali na sąsiedni pas. Kierowca SUV-a był na tyle pewny siebie, że po prostu ich ominął. Po chwili jednak zwątpił i zatrzymał się kilkadziesiąt metrów dalej.
Czy zamierzał uciekać? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Być może bardzo się spieszył i miał ku temu powody. Niemniej jednak nic nie usprawiedliwia takiego zachowania. Pod żadnym pozorem nie można narażać innych na niebezpieczeństwo. Potencjalne zderzenie z rozpędzonym, wielotonowym składem mogłoby doprowadzić do tragedii.
Tym razem udało się uniknąć wypadku, ale kary – raczej nie. Prewencja też może wypisać mandat za wykroczenie drogowe. Kierowca mógł otrzymać nawet 15 punktów karnych i 1500 złotych mandatu. Zuchwałe ominięcie radiowozu raczej nie spotkało się z uznaniem funkcjonariuszy. Podejrzewamy więc, że na pouczeniu się nie skończyło.
Pamiętajmy, by nigdy tak nie postępować. Gdy sygnalizacja świetlna jest aktywna i świeci na czerwono, nie należy wjeżdżać na torowisko – nawet jeśli rogatki są skierowane ku górze. Zawsze należy czekać aż światła przestaną działać pulsacyjnie.
