Wypadki i kolizje na polskich drogach nie biorą się znikąd. Najczęściej winę ponoszą nieostrożni kierowcy.
Przyczyną może być też brawura. Szarża kierowcy Saaba jest tego dobrym przykładem. Nagrywający poruszał się z dozwoloną prędkością, ale ta raczej nie satysfakcjonowała użytkownika szwedzkiego samochodu.
Mężczyzna pozwolił sobie na wyprzedzanie w miejscu, które nie było do tego przystosowane. Podejmował bardzo duże ryzyko, ponieważ widoczność na krętej jezdni nie była idealna. Poza tym, istniało co najmniej kilka newralgicznych miejsc.
Wykroczenie za wykroczeniem
Zaczęło się od podjęcia próby wyprzedzania przekraczając linię ciągłą. Kierowca zlekceważył wysepki, lewoskręt, a także przejście dla pieszych. To spotkało się z oburzeniem nagrywającego oraz jego pasażera. Jakoś nas nie dziwią te przekleństwa.
Kierowca Saaba wrócił na właściwy tor jazdy niewiele przed Volkswagenem wyłaniającym się z przeciwka. Tym samym doprowadził do niebezpiecznej sytuacji. Gdyby użytkownik niemieckiego vana jechał z wyższą prędkością, mogłoby dojść do czołówki.
Równie dobrze przez przejście mógł przechodzić pieszy, który nie zostałby w porę dostrzeżony. Za taką kompilację wykroczeń kierowca szwedzkiego auta powinien stracić prawo jazdy. Może wtedy nauczyłby się pokory i zrozumiałby to, co zrobił.
Pamiętajmy, by jeździć z wyobraźnią. Generowanie takiego zagrożenia dla zaoszczędzenia kilku sekund nie ma większego sensu. Lepiej dojechać nieco później, a w całości i bez mandatu.