Dostarczanie przesyłek to niewątpliwie ciężka praca. Jest znacznie bardziej stresująca, niż może się wydawać.
Niestety, nie zawsze podejmują się jej osoby z odpowiednią wyobraźnią, czego dobrym przykładem jest ta niebezpieczna akcja na drodze S11, która mogła skończyć się nawet bardzo poważnym wypadkiem.
Perspektywa świadka ujawnia że niewiele brakowało i doszłoby do karambolu. Wystarczyłoby, że jeden z nadjeżdżających uczestników ruchu zagapiłby się na kilka sekund i opóźnił hamowanie. Efekt byłby na pewno niepożądany.
Niebezpieczna akcja – klasyka kurierska
Wszystko za sprawą kurierów. Jednemu zespół się samochód, a drugi przyjechał mu pomóc, choć nie chodziło o lawetę, bo ta już czekała. Kluczowy był tu przeładunek towaru. Zepsutym autem nie da się go dostarczyć.
Problem w tym, że kurier zdecydował się zawrócić na drodze ekspresowej, by ustawić się tyłem i szybciej przenieść paczki do drugiej skrzyni załadunkowej. Tym samym zablokował znaczną część jezdni i sprowokował kierowców do nagłego hamowania.
Przeczytaj też: Lora na 12 aut: Załadunek nie jest taki prosty
To było lekkomyślne i nigdy nie powinno mieć miejsca. Rozumiemy trudną sytuację, ale w takich okolicznościach trzeba zagryźć zęby i nieco dalej iść z towarem, by uniknąć takich zagrożeń – dla dobra swojego i całego otoczenia.
Pamiętajmy, by nigdy nie powielać takich pomysłów. Na drodze ekspresowej można jechać z prędkością 120 km/h, co przy potencjalnym zderzeniu może doprowadzić do tragedii.