W ruchu drogowym może wydarzyć się praktycznie wszystko. Mimo tej świadomości, wciąż dochodzi do zdarzeń, które potrafią zaskoczyć.
Ta historia z Nowej Zelandii jest tego dobrym przykładem. Jej początek wydaje się dość oczywisty. Nieuwaga i wysoka prędkość doprowadziły do niepożądanych konsekwencji. Owe konsekwencje były już jednak mniej standardowe…
Kierowca stracił panowanie nad pojazdem i wyjechał poza drogę. Wystarczyła chwila, by znalazł się przed torami. Następstwem tego był skok z nasypu kolejowego. Samochód uniósł się kilka metrów, a następnie wbił się w skrzynie z owocami.
Aż trudno uwierzyć w ten obrazek. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało, choć wyciągnięcie kierowcy z pewnością wymagało wyczucia.