Zachowania niektórych polskich kierowców wciąż pozostawiają wiele do życzenia. Wśród nich znajdują się tak zwani szeryfowie drogowi.
Ich życiową misją jest wyznaczanie reguł i zasad wedle własnego „widzimisię”. Nie są to działania zgodne z kodeksem ruchu drogowego. Poza tym, nie mają najmniejszego prawa, by je w jakikolwiek sposób egzekwować.
To jednak ich nie zniechęca. Najpopularniejszą czynnością, jakiej się dopuszczają jest blokowanie pustego pasa – po to, by nikt przed nich nie wjechał. Zazwyczaj dochodzi do tego, gdy sąsiedni pas jest zakorkowany.
Lekcja dla szeryfa
Takie zachowanie nie ma oczywiście sensu. Po to są dwa pasy (lub więcej), żeby z nich korzystać i rozłożyć ruch na oba. Gdyby zarządca drogi chciał inaczej, to jeden zostałby zlikwidowany. Trudno jednak to przetłumaczyć – do takich osób nie docierają argumenty.
W tym przypadku udało się na szczęście ukarać bezzasadne blokowanie pasa. Kierowca starego Volkswagena wstrzymywał ruch na pustym pasie. Los chciał, że tuż za nim znalazła się nieoznakowana KIA Stinger.
Policjanci chwile zaczekali, ale refleksja nie nadchodziła. Włączyli więc sygnały świetlne i od razu doszło do pokornego odblokowania. Na tym nie mogło się skończyć. Funkcjonariusze kazali blokującemu jechać za nimi. Z pewnością doczekał się nieprzyjemnej rozmowy, która zaowocowała mandatem. Mamy nadzieję, że był on wystarczająco wysoki, by ten kierowca już nigdy nie zachował się już nigdy w taki sposób.