Przemysł motoryzacyjny jest o krok od bardzo istotnej zmiany technologicznej. Wpłynie ona na obraz całego rynku.

Nie jest tajemnicą, że niektóre segmenty aut na tym stracą. Jeszcze zanim do tego doszło, padły decyzje o uśmierceniu wielu ciekawych modeli, które są bardzo pożądane przez zagorzałych fanów motoryzacji. Świetnym tego przykładem może być Mitsubishi Lancer Evo.

Japoński producent zrezygnował z tego legendarnego samochodu i skupił się na produkcji SUV-ów oraz crossoverów. Jako że wkrótce będzie konieczność wytwarzania aut w pełni elektrycznych, nie ma mowy o powrocie kultowego pojazdu.

A szkoda, bo do dziś cieszy oko wielu zwolenników marki. Prezentowany egzemplarz to dziewiąta generacja, która uchodzi za najbardziej udaną. Warto jednak zaznaczyć, że uległ on gruntownym modyfikacjom.

Mitsubishi Lancer Evo po solidnym wzmocnieniu

Dwulitrowa jednostka została „rozwiercona” do do 2,3 litra. Zyskała wydajną turbosprężarkę, a także kuty wał korbowy. Co ciekawe, z silnikiem zintegrowano nową pięciobiegową skrzynię manualną. Moc trafia oczywiście na obie osie.

No właśnie, potencjał. Układ napędowy oferuje aż 706 koni mechanicznych. Autorzy projektu popracowali nad jego wydajnością, dlatego można liczyć na przyspieszenie do setki w zaledwie 3,15 sekundy. Z kolei od 100 do 200 km/h wystarczy zaledwie 6,28 sekundy. Niewiele aut wyróżnia się tak genialnymi osiągami. Pomijając już kwestię czteroosobowej kabiny i całkiem pojemnego bagażnika.

Poniże nagranie ujawnia, jak szybko wspina się wskazówka prędkościomierza w tym aucie. Trzeba przyznać, że to Mitsubishi Lancer Evo ma jeszcze więcej charakteru.