Na niektórych fragmentach dróg stosuje się celowe przeszkody, które mają sprowokować kierowców do zmniejszania szybkości.
Wśród tych najbardziej zaawansowanych znajdziemy oczywiście fotoradary i odcinkowy pomiar prędkości. Znacznie częściej wykorzystywane są jednak progi zwalniające, które znajdziemy przede wszystkim na licznych osiedlach, gdzie nie brakuje pieszych.
To rozwiązanie wydaje się dość archaiczne, ale bywa skuteczne, jeżeli zostanie zaprojektowane we właściwy sposób. Nie jest jednak tajemnicą, że istnieją różne tego typu konstrukcje, które bardzo często nie spełniają swojego zadania albo doprowadzają do niepożądanych skutków.
Najgorszy próg zwalniający, jaki istnieje
Oto azjatycki przykład, który można bezapelacyjne zaliczyć do tych mało udanych. No dobrze, beznadziejnych. Zacznijmy od tego, że miejsce nie zostało w żaden sposób oznakowane, co nie pomaga w jego prawidłowym pokonaniu.
Ponadto, próg ma kolor asfaltu, dlatego jego dostrzeżenie jest jeszcze trudniejsze, szczególnie po zmroku. Najgorszy jest jednak jego kształt – wysoki, długi i poprzedzony wyraźnymi ubytkami asfaltu. To sprawia, że mogą ucierpieć koła, zawieszenie, a nawet zderzaki. Zobaczcie sami: