Kolekcjonerzy motoryzacyjni bywają ekscentryczni. Nierzadko potrafią zapłacić za coś znacznie więcej, niż wskazywałby sam materiał. Kluczem jest tu unikatowość.
I właśnie ten francuski samochód świetnie wpisuje się w tę teorię. Nie ma wątpliwości, że to najdroższy Citroen 2CV na tej planecie. Zostało to oficjalnie potwierdzone przez dom aukcyjny, który przeprowadzał jego licytację.
Zacznijmy od tego, że nie jest to idealnie zachowany oryginał, co dziwi podwójnie. Niemniej jednak ktoś wydał na niego więcej, niż wielu Polaków budujących nowy dom. I to nie byle jaki. Przejdźmy więc do rzeczy…
Najdroższy Citroen 2CV na świecie
Samochód został sprzedany na aukcji Rouillac Garden Party w Chateau (Francja). Autor projektu, stolarz Michel Robillard, zainspirował się modelem z lat 50. Postanowił wykonać karoserię z drzew owocowych, wśród których dominowały jabłoń, grusza i wiśnia.
Rzemieślnik rozpoczął prace w 2011 roku. Łącznie poświęcił 5000 godzin roboczych, co jasno pokazuje, że nie było to łatwe zadanie. Dzięki pieczołowitości i talentowi stworzył naprawdę wyjątkowy egzemplarz tego kultowego modelu.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wnętrze również uległo licznym modyfikacjom. Kokpit, kierownica i inne elementy też zostały wykonane z drewna. Wygląda to naprawdę niesamowicie.
Samochód został sprzedany za rekordową sumę 210 000 euro, co w przeliczeniu na „nasze” (kurs 4,47) oznacza wydatek 938 700 złotych. Tak, prawie milion złotych za starego Citroena, który nawet nie jest oryginalny.
>Citroen 2CV w terenie. „Takiego zawieszenia już nikt nie robi” (wideo)
I tu należy pochylić się nad szczegółami technicznymi. Bazą do powstania tego projektu był tak naprawdę Citroen Dyane z 1969 roku. Różnice między nim a 2CV był niewielkie, ale jednak. Druga sprawa to jednostka napędowa. Sercem auta jest dwucylindrowy silnik benzynowy chłodzony powietrzem.
To konstrukcja o pojemności 0,6 litra, która pochodzi z modelu 3CV. Dzięki niej istnieje możliwość rozpędzenia się do 80 km/h. Najdroższy Citroen 2CV na świecie nie jest więc tym za co go podają. Kupca poniosła więc fantazja.