To kolejne tego typu zdarzenie, do którego doszło na Rondzie Wirek w Rudzie Śląskiej.
Nieprawidłowe oznakowanie? A może roboty drogowe? Nic z tych rzeczy. Za każdym razem, gdy dochodzi do tak skrajnego przypadku w tym miejscu, winnym jest uczestnik ruchu. W tym przypadku nie było inaczej. Następny bohater pomylił jezdnie i pojechał „na rondzie w lewo„.
Jak można doprowadzić do takich sytuacji? Na wstępie warto zaznaczyć, że ich sprawcami nie zawsze są przyjezdni. Niektórzy lokalni kierowcy też miewają podobne problemy. Wszystko za sprawą lekceważenia oznakowania. Po prostu nie każdy zwraca uwagę na otoczenie jedzie na wyczucie, co właśnie kończy się w taki lub podobny sposób.
Kolizja z niczego
Ten użytkownik Citroena pomylił jezdnie – dojeżdżał do ronda pod prąd. Żeby to zrobić, musiał przeciąć linię ciągłą. Gdyby spojrzał na znaki, to dostrzegłby swój błąd. Niestety, kontynuował podróż. Później nie zorientował się, że jest już na rondzie. Zamiast skorzystać z ruchu okrężnego, od razu skręcił w prawo – ponownie wjeżdżając na odcinek prowadzący w przeciwnym kierunku.
Tam znajdował się inny kierowca. Widząc, do czego może dojść, zatrzymał pojazd, ale sprawca nie zorientował się w porę. Opóźnił hamowanie i sam wjechał w zatrzymany samochód. Aż trudno byłoby uwierzyć w przebieg tego zdarzenia, gdyby nie kamera monitoringu, która została umieszczona pobliskim budynku.