Polska premiera Land Rovera Discovery była najważniejszym wydarzeniem targów Warsaw Moto Show w Nadarzynie. Impreza zgromadziła wprawdzie sporo wystawców, w tym tych z motoryzacyjnego topu, ale prezentacja auta, które ledwie trzy tygodnie temu miało swoją światową premierę to atrakcja godna największych imprez wystawienniczych. Szczególnie, że nowego ?Disco? zaprezentował Sławek Makaruk, uczestnik słynnego Camel Trophy, instruktor off-roadowej jazdy oraz autor książek i poradników.
Jaki jest więc nowy Disco? Bardziej ekskluzywny od poprzednika. Można by powiedzieć, że na wskroś terenowy Discovery poszedł w ślady lajfstajlowego Range Rovera. Ale? Tym „ale” konstrukcja lżejsza o prawie pół tony i jeszcze kilka szczegółów. Po pierwsze, 90 cm głębokości brodzenia. Po drugie, 50-centymetrowy skok koła. I po trzecie, 34-stopniowy kąt podejścia, 30-stopniowy zejścia i 27,5-stopniowy kąt rampowy gwarantują, że to ekskluzywne auto jest? niezastąpione w off-roadzie.
Nowy Discovery to także rekordzista pod innymi względami. Auto może holować aż 3,5-tonową przyczepę (z hamulcem najazdowym), a dodatkowo wyposażono je w system wspomagania holowania. W 5-osobowej konfiguracji bagażnik pozwala na przewiezienie aż 1231 litrów bagażu, a w 2-osobowej – ponad 2500 litrów. Nawet przy 7 osobach pomieści jeszcze około 400 litrów bagażu.
Kabina jest przemyślana dogłębnie. Każde miejsce jest równie autonomiczne i wygodne. Kierowcę i pasażerów otacza nieczęsto spotykany w autach terenowych luksus. Ale luksus pragmatyczny. Bo obok skóry czy drewna zdobiących kabinę jest też kilkanaście schowków o różnej wielkości, które pozwalają na zabranie w teren wszystkiego, co przydać się może.
Nowego Disco mogą napędzać trzy silniki Diesla – dwa 2-litrowe (180 i 240 KM) oraz trzylitrowy V6 o mocy 258 KM. W gamie jest też benzynowy Si6 o pojemności trzech litrów i mocy 340 KM. Napęd, oczywiście na 4 koła, przenosi 7-stopniowy automat. Ceny? Wbrew pozorom niewygórowane. Nowy Discovery kosztuje od 238 tys. złotych.
Nieco w cieniu przeszedł pierwszy pokaz nowej Kii Rio. Fakt, auto z zupełnie innej półeczki cenowej, ale za to dość w Polsce popularne. Nowa Rio, dzięki niebanalnemu wyglądowi na pewno jeszcze bardziej umocni pozycję Kii, czyli biedniejszego krewniaka Hyundaia na naszym rynku.
Wśród aut z najwyższej półki cenowej na targi trafiły też takie marki jak: Rolls Royce, Aston Martin, Porsche, Maserati i Ferrari. Cieszyły oko i udowadniały, że i w Polsce są na nie chętni-majętni.
Warszawa, tak na dobre, dopiero zaczyna przygodę z targami motoryzacyjnymi. Jak dotąd, nadarzyńskie centrum wystawiennicze jest jedynym godnym takiej imprezy miejscem w Stolicy i okolicach. I bardzo dobrze, że coś się wreszcie ruszyło. Bo lepiej późno?
Tekst i zdjęcia: Artur Balwisz