To poważne zdarzenie miało miejsce na drodze wojewódzkiej numer 211 na wysokości Miechucina.
Nagranie, które trafiło do sieci ma rzucić nowe światło na wypadek. Czy rzeczywiście kierowca MAN-a, który został uznany za sprawcę powinien otrzymać mandat? Sprawa nie jest oczywista dla właściciela firmy transportowej.
Zacznijmy od tego, ze tylko jedna osoba odniosła obrażenia w tym zdarzeniu – nagrywający. Na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Trafił do szpitala będąc w szoku, jednakże jego stan był dobry.
Łańcuch niepożądanych historii
Wszystko zaczęło się od omijania wielotonowego zestawu, który zajmował część jezdni. Nie ma wątpliwości, że kierowca MAN-a wymusił pierwszeństwo na pojazdach zbliżających się z przeciwka.
Użytkownik Volkswagena musiał maksymalnie zjechać do prawej strony. Z kolei inny kierowca TIR-a gwałtownie zahamował. I tu pojawia się wątek, który według właściciela firmy transportowej rzuca nowe światło na wypadek.
Kolejny kierowca wielotonowego zestawu nie zdołał wyhamować i uderzył w pojazd jadący przed nim, a następnie wjechał czołowo w MAN-a. Można wywnioskować, że nie zachował prawidłowego odstępu od poprzedzającego samochodu, co doprowadziło do takich skutków.
To prawda, ale sprawcą ciągu zdarzeń był kierowca MAN-a wymuszający pierwszeństwo i doprowadzający do lawiny zdarzeń. Jeżeli więc sprawiedliwości ma stać się zadość, to obaj kierowcy TIR-ów powinni zostać ukarani.