w ,

Mercedes-Benz X 350 d 4MATIC X Power – Z mocnym sercem

Mercedes-Benz, jako jedyna marka premium, oferuje w Polsce pick-upa. Jak wyróżnić taki model na tle tańszych konkurentów? W końcu to auta o użytkowym charakterze… Otóż, chodzi o to, by owy charakter był jak najmniej widoczny. Może w tym pomóc nie tylko odpowiedni poziom wyposażenia, ale też właściwa jednostka napędowa. I właśnie z taką konfiguracją miałem do czynienia. Zapraszam na test Klasy X z V6 pod maską.

Karoseria
Klasa X ma typową sylwetkę dla samochodów ze skrzynią załadunkową. W tej materii trudno byłoby stworzyć coś nowego. Styliści skupili się więc na poszczególnych elementach karoserii, za sprawą których można odróżnić Mercedesa od całej reszty. W oczy rzuca się pas przedni, który zdobią charakterystyczne reflektory oraz grill z wkomponowaną gwiazdą. Z tyłu uwagę zwracają lampy – są oczywiście pionowe, ale zaokrąglone z jednej strony, dlatego wyglądają nieco inaczej, niż u rywali. Istotną rolę odgrywają też chromy. „Srebro” znajdziemy praktycznie z każdej strony pojazdu, co ma podkreślać charakter premium. I rzeczywiście, coś w tym jest.

Wnętrze
Kabina robi jeszcze większe wrażenie. Trudno odczuć tu ducha „woła roboczego”. Wszystko za sprawą kokpitu, który czerpie garściami z osobowych Mercedesów. Zegary pozostały jednak analogowe, co nie jest wadą – są bardzo czytelne i przyjemnie wyglądają. Umieszczony pomiędzy nimi wyświetlacz komputera pokładowego można opisać tymi samymi słowami. Na konsoli centralnej znajdziemy natomiast ekran multimedialny zintegrowany z panelem sterującym, który został zamontowany na tunelu środkowym. Już po kilku kontaktach nie skrywa on tajemnic, mimo dość szerokich możliwości.

Choć cały projekt robi wrażenie swoimi rozmiarami, brakuje w nim elementów wpływających na praktyczność. Przydałaby się choćby mała półka, na której mógłby leżeć telefon i/lub portfel. Zamiast tego otrzymujemy całkiem sporą liczbę detali, które cieszą oczy. Wśród nich warto wyróżnić atrakcyjne dysze nawiewu oraz ozdobną listwę z aluminium, która biegnie przez cały kokpit. W przypadku materiałów też jest nieźle. Uwydatniają to staranne przeszycia, solidne spasowanie i panele drzwiowe z miękkimi podłokietnikami. Można więc poczuć się, jak w SUV-ie.

Dobre wrażenie robią także fotele. Są proporcjonalne do gabarytów pojazdu, co sprawia, że nawet większe osoby nie powinny odczuwać dyskomfortu, tym bardziej że regulacja ma szeroki zakres. Zaskakuje natomiast całkiem niezłe podparcie boczne, którego trudno było się spodziewać. Z tyłu natomiast jest lepiej niż u wielu konkurentów. Kąt pochylenia oparcia należy uznać za przyzwoity, podobnie jak długość siedziska i przestrzeń na nogi. Cieszą także dodatkowe „kratki” wentylacji i nisko poprowadzony tunel umożliwiający dość wygodną podróż środkowemu pasażerowi. Ciekawostką jest tylne, elektrycznie otwierane okienko.

Przejdźmy teraz do jednego z najistotniejszych punktów – skrzyni załadunkowej. Jak w wielu przypadkach, można ją w dużym stopniu personalizować. Prezentowaną konfigurację wyróżnia ospojlerowanie oraz roleta. Z kolei wewnątrz „wanny” zastosowano solidną przegrodę, która ułatwia rozmieszczenie załadunku. Nie zapominajmy także o wymiarach. „Paka” Merca ma 1581 mm długości, 1560 mm szerokości i 475 mm wysokości. Pozytywnie zaskakuje ładowność sięgająca tony.

Technologia
Gwoździem programu jest jednak zespół napędowy. Bazuje na wysokoprężnej jednostce V6 o pojemności trzech litrów. Oferuje ona 258 KM (przy 3400 obr./min.) i 550 Nm (1400-3200 obr./min.). Uzupełnia ją 7-biegowy automat, który przenosi całą siłę na obie osie (standardowy rozkład to 40:60). Co istotne, za pośrednictwem pokrętła można także skorzystać z wariantów 4H (50:50) oraz 4L (przełożenie redukcyjne aktywne do 40 km/h). Jedyny konkurent posiadający V6 pod maską (Amarok), nie daje takiej możliwości. Ważną rolę odgrywają także osiągi. Mimo słusznej masy własnej, pick-up Mercedesa osiąga pierwszą setkę w skromne 7,9 sekundy i kończy przyspieszać dopiero przy 205 km/h. To lepiej niż w wielu współczesnych osobówkach z całkiem mocnymi silnikami. W przypadku zużycia paliwa trzeba oczywiście zaakceptować apetyt na poziomie 10-13 litrów w cyklu mieszanym (w zależności od stylu jazdy).

Wrażenia z jazdy
Podczas jazdy można odczuć, że to pick-up, ale taki, któremu nie jest daleko do dużych SUV-ów. Takie wrażenie uzyskano dzięki zastosowaniu dobrze zestrojonego zawieszenia, w którego konstrukcji nie znajdziecie „zabytkowych” resorów piórowych. Wpływa to także na stabilność podczas nagłych zmian toru jazdy. W skrajnych przypadkach lekki tył może o sobie przypomnieć, jednakże wtedy szybko reaguje kontrola trakcji. Układ kierowniczy nie jest może najlepszy na świecie, ale oferuje wystarczającą precyzję podczas jazdy w różnych warunkach. Przy wysokich prędkościach każdy doceni zaskakujące warunki akustyczne. Klasa X jest świetnie wyciszona i pod tym względem nawet przebija znaczną część samochodów osobowych.

Zespół napędowy wygląda świetnie – nie tylko na papierze. Praca tego diesla jest niezwykle przyjemna, nawet pod względem brzmienia. Silnik ochoczo nabiera obrotów, czemu towarzyszy nie tylko ładny dźwięk, ale też wyraźny wzrost prędkości. Skrzynia nie jest może najszybsza, ale trudno nazywać ją też wolną. Wyróżnia się też płynną pracą – poza trybem Sport, który jednak nie powinien być specjalnie popularny w takim samochodzie.

Manewrowanie Klasą X jest oczywiście nieco bardziej skomplikowane, niż w małą, miejską „zabawką”. Promień skrętu nie należy do najmniejszych, ale wspomaganie jest na tyle duże, że kręcenie wieńcem nie wymaga użycia dużej siły. Poza tym, widoczność z perspektywy kierowcy jest bardzo dobra. Duża rolę odgrywa też system kamer monitorujących obraz z każdej strony testowanego pick-upa. Ponadto, można liczyć na dokładne czujniki parkowania.

Niech Was jednak nie zwiodą dobre osiągi, nowoczesne dodatki, elegancka kabina i chromowane dodatki. Prezentowany Mercedes świetnie spisuje się także poza asfaltem. Wystarczy zaznaczyć, że kąt natarcia to 29 stopni, zejścia wynosi 20 stopni, a rampowy to 20,4 stopnia. Jeżeli dorzucimy do tego prześwit przekraczający 20 centymetrów, to szybko dochodzimy do wniosku, że to samochód odporny na leśne dukty. To jednak nie wszystko. Wspomniany wyżej napęd umożliwia sprawną jazdę zarówno po śliskiej, jak i sypkiej nawierzchni. Pomocny jest też system DSR utrzymujący stałą prędkość podczas zjazdu ze stromych wzniesień.

Okiem przedsiębiorcy
Czas na te znacznie większe liczby… Za bazową Klasę X trzeba zapłacić 168 387 zł brutto (136 900 zł netto). Taka kwota umożliwi posiadanie wersji X 220 d (163 KM, 400 Nm) z napędem 4MATIC i bazowym wyposażeniem (PURE). Wariant X 350 d, czyli ten biorący udział w teście winduje cenę do 220 785 zł brutto (179 500 zł netto). Szeroka lista opcji może jednak zwiększyć wydatek do około 280 tysięcy złotych, co jest już ogromną kwotą.

Trudno wyobrazić sobie, że ktoś kupuje taki samochód prywatnie. Jeżeli jednak znajdzie się taka osoba, przygotowano dla niej różne opcje kredytowe. Wśród nich warto wyróżnić Flexi Kredyt umożliwiający podpisanie umowy na okres od 12 do 72 miesięcy i utworzenie raty balonowej (zmniejszającej wysokość tych miesięcznych). Innymi wariantami są 50/52 (wpłata wstępna 50%, po 12 miesiącach wpłata drugiej połowy) oraz 33/35/35 (wpłata 1/3 całej kwoty na początku i dwie pozostałe raty po 12 i 24 miesiącach).

Firmy mogą natomiast liczyć na leasing z umową na okres od 24 do 60 miesięcy obejmujący także auta używane (umowa i wiek pojazdu nie mogą łącznie przekraczać 10 lat). Ciekawym rozwiązaniem jest też Rent&Drive będący swego rodzaju wynajmem długoterminowym. Nie zobowiązuje on do wpłaty wstępnej (od 0%) i dzięki wysokiej wartości końcowej pojazdu minimalizuje wielkość miesięcznych rat. W ten sposób klient płaci jedynie za czas, w którym użytkuje auto i nie musi martwić się o jego sprzedaż w przyszłości.

Podsumowanie
Klasa X łączy w sobie skrajnie różne umiejętności. Z jednej strony oferuje komfort, o którym mogą pomarzyć konkurenci, a z drugiej – potrafi bardzo wiele poza asfaltem, co czyni z niej naprawdę sprawne narzędzie pracy. Za taką wszechstronność trzeba jednak sporo zapłacić, dlatego topowa odmiana zainteresuje głównie klientów potrzebujących właśnie tego typu auta do wykorzystywania go w odmiennych warunkach.

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz jak wygląda „dziupla” złodziei aut (Video)

Szybki „wlot” na parking podziemny – potężne zderzenie (Video)